Jak mogłam być zadurzona w kimś takim?! Wydaję się sobie śmieszna i naiwna jak dziecko. On tak naprawdę kochał tylko jedną "kobietę". Ta jednak go zdradziła z jego najlepszym przyjacielem i odtąd zaczęła się jego przygoda z byciem bawidamkiem. Był z nią, rozstali się, bawił się mną i K., rozpoczął związek z A., rzucił ją dla niej, zaczął być z G. (będąc jeszcze w związku ze swoją poprzednią partnerką), rzucił ją, bawił się mną i K., wrócił do niej. Śmieszne. Wkurwiła mnie za to moja "psiapsiółeczka", której szczerze nie cierpię. Wyleciała do mnie z tekstem, żebym nie pisała do A., bo on już ma osobę towarzyszącą. Kurwa mać! Po pierwsze, to moje życie i będę robić, co chcę; po drugie nigdy bym do niego nie napisała pierwsza; po trzecie wie to od M., a nie ode mnie, więc nie powinna otwierać pyska. Głupi pustak żyjący tylko kasą. Jakby mogła, to by się kręciła w "elitarnym" środowisku (wśród bogaczy), ale jest tak nudna, że nikt jej nie chce. Jeszcze się śmiała mówiąc: "Patrzcie na J. (moje imię), ona nikogo nie ma i musi schudnąć". Jezu, nie chcę iść na te jej 18-te urodziny. Naprawdę rzygam tą napiętą atmosferą "wyższych sfer", którym się za dużo wydaje Mam nadzieję, że jednak któraś z moich przyjaciółek też ma kłopot ze znalezieniem towarzysza. Ta cała K., się chełpi, że ma z kim iść, bo jest solenizantką i chce mnie upokorzyć. Fajnie, tylko gdyby miała więcej kolegów, nie byłoby problemu (z którym boryka się też D.) z braniem na siłę chłopca, z którym nie chcesz spędzać imprezy. Brr.
Dobra, spinam poślady i przysięgam, że jeszcze tam wyjdę, sama lub z kolegą z byłej klasy, i je wszystkie skasuję z miejsca. Bez sentymentów. Będą przy mnie nieznaczące i zrozumieją, co tracą.
Oczy mi się zamykają, nerwy są na granicy rozstrojenia. Jutro chyba zrobię sobie wolne i pojadę do szpitala z tatą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz