niedziela, 29 marca 2015

finally happy

Nie wiem jak to możliwe, ale... spotykam się z M. Jestem w szoku, że się odważyłam na spotkanie z osobą poznaną na Instagramie. Miło nam się pisało, zaprosił mnie na kawę, potem na nocną jazdę samochodem z kolegami. Wczoraj byliśmy na bilardzie, kupił mi kwiaty... Może po 6. kwietnia będziemy spotykać się też w niedziele, np. na filmie u mnie w domu? Byłoby miło.
Na początku nie zauroczył mnie, był zbyt zwyczajny, za spokojny. W sobotę jednak spojrzałam na niego inaczej. Fajnie byłoby mieć kogoś przy swoim boku. W końcu mam już 19 lat!
W tygodniu chodzę, więc do szkoły, piszę z nim wieczorami, oglądam tv i powtarzam materiał do matury. W weekendy się z Nim widzę i tak, tydzień za tygodniem.
P. nie pasował do mnie. Na koncercie miał mnie gdzieś, nawet za dużo nie rozmawialiśmy. Nie lubię czuć się odtrącona. Jak każdy zresztą,
A propos, K. znowu zaczęła się do mnie przymilać. Napisała do mnie pierwszy raz od pół roku, żebym jej załatwiła miejsce na imprezie i może jeszcze transport. Pff, miałaś mnie gdzieś całe życie? No to radź sobie beze mnie i teraz. Jestem ponad to.
Moje życie w przeciągu miesiąca zmieniło się o 180 stopni. Kocham Boga, bo wiem, że to On tak wszystkim pokierował.
Nie dbam o A. Jest perfidny, chamski, niekulturalny i jedyne, co potrafi to ranić innych. Może kiedyś dojrzeje do związku z jakąś kobietą, lecz na pewno nie będę nią ja.
Właśnie zeszłam z rowerka treningowego po 3 godzinach. Padam.
Miłego tygodnia! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz