niedziela, 21 lipca 2013

yesyesyes

Nareszcie taki dzień jakiego chciałam! Zabiegany od rana do wieczora. Pobudka o 9 i wyjazd na giełdę samochodową, potem obiad, znowu giełda, ale tym razem warzywna. Siedzieliśmy z tatą godzinę w korku, i 2,5 godziny na placu. Trochę nie nadaję się do handlowania, ale było znośnie. Następnie tata podwiózł mnie na festyn, gdzie spotkałam znajomych, no i powrót do domu, "kolacja" i zaraz przyjedzie moja koleżanka, żeby mnie zabrać na imprezę! :D Nie wierzę, nareszcie spełniam swoje sny o byciu otwartą i odważną dziewczyną! W sumie chyba zawsze siedziała we mnie moja druga "mocniejsza" osobowość. W dzieciństwie bywałam bardziej przebojowa, przynajmniej tak mi się wydaje. Wracam do gry. Na tę imprezę miała mnie zawieźć siostra, (ale ma od rana pracę, do tego tata pokręcił fakty i wmówił mamie, że zawiozą mnie jacyś chłopcy), dlatego pojechała do chłopaka, który mieszka 15 km ode mnie i dodatkowe 15 km od miejsca tej "majówki". Mama powiedziała, że w takim razie zawiezie mnie brat, ale nie chciałam ciągle fatygować kogoś, by jechał w sumie 60 km bez celu. Spięłam, więc dupę, przełamałam wstyd/lęk, napisałam do M. i jedziemy! Następnym razem to ja ją podwiozę i po sprawie! W dodatku i tak nie bardzo musi po mnie zbaczać z drogi, bo mieszkam "przy trasie". Ewentualnie nadrobi jakiś 1-1,5 km. :) Jezu, nie wierzę.
Miłego końca weekendu, Kochani! I w ogóle wspaniałego życia! Odważcie się zawalczyć o swoje, rozbudzić w sobie bestię i zawalczyć o to, co Wam się należy! Kocham Was! ♥




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz