Jestem rozbita. Zdobywam dobre oceny, ale na lekcjach błądzę myślami zupełnie gdzieś indziej.
W dodatku dziś naszykowałam sobie kolację - jogurt z błonnikiem, a mama na mnie napadła, że ciągle jem. Prawie się popłakałam. W efekcie wywiązała się kłótnia, a ja odłożyłam mój posiłek do lodówki. Zjadłam dziś około 540 kcal. Super! Jutro pewnie będzie mi burczeć w brzuchu w szkole. A chciałam się wyleczyć - jeść na talerzach, nie podjadać, nie głodować. Nie mam już siły.
Cały dzień chodzą mi po głowie utwory the Neighbourhood...
540 kcal to głodówka. Żeby schudnąć, trzeba jeść. Nie rób głupot. Próbowałaś normalnej diety, 4-5 posiłków, unikać tłustego, słodyczy? Na początku jest trudno odstawić słodkie, ale kilka dni bez słodkości i organizm się przyzwyczaja. Ja już prawie nie jem słodyczy.
OdpowiedzUsuń