Szczęście dookoła mnie! Ajajaj, to prawda, że im mniej czegoś pragniemy, tym bliżej nam do osiągnięcia tego. Pojechałam z M., w aucie była miła atmosfera, choć na początku żałowałam, że z nią jestem, bo gdy siedzieliśmy ze znajomymi ona się nudziła i ciągle chciała tańczyć w towarzystwie sporo starszej kuzynki i jej koleżanki, a ja oczywiście musiałam podążać razem z nią. Na końcu jednak stwierdziłam, że może to dobrze, że tyle tańczyłam. Gdy zostałam sama z K. i jej chłopakiem (prywatnie moim kuzynem) to nie odezwali się do mnie ani słowem, przez co czułam się jak odludek. Znowu. Odeszłam więc i było świetnie! Tańczyłyśmy w kółku i jacyś chłopcy zaczęli tańczyć z nami, zupełnie obcy, ale jeden z nich (ten tańczący zaraz obok mnie) był obłędny! Jeszcze odpowiadał na mój uśmiech itp, naprawdę podpasował mi zachowaniem i wyglądem. Gdyby nie kolega, który wziął mnie do tańca pewnie bym z nim zatańczyła sam na sam. Ech, gdybym chociaż wiedziała jak się nazywa. :| Były chłopak mojej byłej przyjaciółki również był uprzejmy, zaczepiał mnie, machał itd. Jak tylko pojechała dziewczyna A., ten podszedł do mnie i zatańczyliśmy do ostatniej piosenki, jaką grano tej nocy. Złapał mnie za pupę, więc go lekko odepchnęłam i zagroziłam, żeby tak nie robił. W końcu już coś sobie wobec niego postanowiłam- to tylko kumpel! Spotkałam koleżanki ze szkoły i klasy, kuzynkę, kuzynów i w ogóle czułam się dobrze, o dziwo nic nie wypiłam, a czułam się jak na lekkiej "fazie". Może to pod wpływem tańca i uwalnianych endorfin? :) Nie mam pojęcia. Dziś A. polubił moje zdjęcia na Facebooku, choć robi to naprawdę rzadko! Byłam w szoku. Kurdę, nie lubię tego, że non stop bawi się moimi uczuciami i rozbudza we mnie nadzieję. Łatwiej byłoby mi o nim zapomnieć, gdyby nie przytulał mnie w tańcu. Rano marzyłam o wtuleniu się w jego ramiona. W ogóle to chyba boję się wejścia w związek. Nie wiem, co miałabym wtedy robić/mówić. Muszę jeszcze do tego dojrzeć. Jeszce bardziej się otworzyć, pokochać siebie. Jestem już temu bliska. Uwielbiam tu pisać. Miłego tygodnia! Życzę Wam WSZYSTKIEGO, CO NAJLEPSZE, choć może wystarczy, że po prostu docenicie to, co macie i to, co możecie mieć przy minimalnym wysiłku. Możliwe, że wtedy okaże się, że macie już coś najlepszego lub wcale nie potrzebujecie ideału? :>
Przecież nie ma ideałów, musimy się zadowalać tym, co jest. :) Fajnie, że wyszłaś do ludzi i sprawiło Ci to radość. Nie przestawaj.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o A. to przydałaby Wam się szczera rozmowa na temat tego, co kto chce. Nic na siłę, przyjdzie samo, zobaczysz.