środa, 12 marca 2014

motivation

Jestem o 4 dni bliżej do upragnionego celu. Ćwiczenia dają mi niesamowitą satysfakcję. Może od przyszłego tygodnia zajmę się liczeniem kalorii, bo teraz nie mam do tego głowy.
Jutro zamiast polskiego mam dwie biologie i historie i społeczeństwo. Zostawiłam książkę w szafce, więc nie mam jak odrobić pracy domowej, której będzie wymagać mój "historyk". Będzie ciężko. Cały dzisiejszy dzień spędzałam w ogrodzie z podręcznikiem od biologii. Było mi tak błogo na leżaku w otoczeniu psów... Aktualnie czekam na pyszny obiadek słuchając Eda Sheerana. I szukam jakiejś energetycznej składanki do wieczornych ćwiczeń. W szkole jutro robimy sobie spóźniony Dzień Kobiet, który będzie opierał się na jedzeniu pizzy. W miłym towarzystwie wszystko wydaje się lepsze, więc jestem pozytywnie nastawiona.
Czuć tę wiosnę w powietrzu na każdym kroku. Wstawanie z łóżka to czysta przyjemność, gdy słońce muska mnie po twarzy, a ptaki świergoczą wniebogłosy.

2 komentarze:

  1. Ja dzisiaj wyszłam na rower i zrobiłam 4 okrążenia wokół krakowskich Błoni, czyli jakieś 15 km. A za chwilkę trening z Mel B, nic męczącego, ale dobre na rozruszanie mięśni po zimie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i o to chodzi! Ćwiczenia potrafią być przyjemne. Szkoda, że dopiero teraz to odkryłam. :)

      Usuń