Dzisiaj jednak słoneczko grzejące mnie przez szyby, które wywołało eksplozje energii i polepszyło moje samopoczucie oraz świadomość coraz bliższych wakacji sprawiły, że kocham wiosnę.
Robię historię. Jutro chyba mam spr. z matmy i kart. z niemieckiego. Muszę zrobić gazetkę w szkole i napisać tekst o rekordach Guinnessa. Jestem wykończona. W przyszły piątek kino, jutro urodziny K., pod koniec marca wycieczka szkolna (jednodniowa, ale zawsze).
Teraz czekam na ciasteczka, po które pojechała moja siostra i na herbatę lub kawę.
Weekend mi przeleciał przez palce. To straszne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz