niedziela, 12 lutego 2012

crumpets

Właśnie zjadłam pyszniutkie racuszki. :)
Mam dobry humor pomimo faktu, że co chwilę grzywka wchodzi mi w oczy.
Jutro może pojadę z tatą do urzędu i na przejażdżkę po mieście. Wtorek? Bez planów. Środa - szpital z siostrą i tatą.
Nie wiem kim chcę być w przyszłości. Gdzie pracować? Co robić. Totalna dezorientacja.
Wkurzają mnie różne docinki w stylu: "Human jest żałosnym plebsem. Tylko profil matematyczno - fizyczny rządzi i daje szanse na lepsze życie". Mam to w dupie. Nie będę się męczyć na czymś czego nie cierpię, bo ludzie uważają, że każdy humanista nie ma pojęcia o matmie. Otóż mam. Ale skoro wiedza o społeczeństwie, polski i historia wchodzą mi do głowy bez nauki, to chyba logiczne, że nie pójdę na chemię, którą też ogarniam, ale już nie tak łatwo.
W sumie to boję się, że siedzę w sidłach moich dziecięcych marzeń i chęci udowodnienia wszystkim, że zostanę prawnikiem. Bo może rzeczywiście nadaję się do czegoś innego? Bo może rzeczywiście świat jest do dupy i nigdy nie będę miała szansy dostać się na aplikacje? Co wtedy? Trudno, najwyżej zacznę nowe studia.
Pomyślę o tym w LO. A nóż spotkam kogoś z podobnymi rozterkami.

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję,że znajdziesz odpowiedzi na dręczące Cię pytania. Ja jestem w LO w klasie historia-angielski i wcale nie uważam,że ludzie w mat-fizie są lepsi. Tak jak Ty również nieźle radzę sobie z majcą. Idź za głosem serca i wybierz to co najbardziej Cię interesuje.
    pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń