Dzisiaj odpuściłyśmy sobie z koleżankami targi, bo i tak za tydzień śmigamy na drzwi otwarte do różnych liceum w naszym mieście.
Jutro może uda mi się kupić hula - hop na straganie, bo mamy w kościele odpust. Tym razem będzie seledynowy, tak jak chciała moja mama.
W poniedziałek i środę - luz, a od czwartku znowu masa testów, sprawdzianów, lektur i kartkówek. Przyniosłam zeszyty, ćwiczenia i podręczniki ze strychu od każdego przedmiotu - w końcu już za miesiąc testy gimnazjalne. Zamierzam ogarnąć chemię, bo nic z niej nie wiem, a przydałoby się ją przyzwoicie napisać. No i biologię, bo chcę iść na profil z rozszerzoną biologią i polskim więc muszę dobrze wypaść. Do tego fizyka, historia, geografia, trochę pojęć z polskiego i przypomnienie paru lektur.
Dam radę! Mam w sobie tyle siły, że na pewno się nie poddam.
Naukę zacznę od poniedziałku - zaraz po powrocie ze szkoły. Jeżeli pogoda będzie taka jak dziś to pewnie wystawię leżak i będę się uczyć z Suzie i Killerem. Uroczo. Miłego dnia! :*
zawsze chcialam miec labradora ;-) piekne sa te pieski!
OdpowiedzUsuńWiem o tym. :)Może kiedyś też będziesz miała małego labradorka. ;)
Usuń