środa, 27 kwietnia 2011

the cutest day

Aaa! Cudownie! Poza tym, że boli mnie teraz brzuszek i w szkole też mi dokuczał tak, że aż chciałam iść do domu. Ale zostałam i mi się poszczęściło.
Rozdawałam zgody i chłopcy je wzięli, pomięli, rzucili we mnie i się zaczęło. Kopali mój zeszyt aż się rozwalił, mówili "ojej" i zwracali uwagę tylko na mnie, R. była w tle. Widziałam jak się gotowała. Haha, na wf'ie nie udało jej się mnie upokorzyć i inne dziewczyny ją wyśmiały.
Głupia "przyjaźń", no nie ważne. Było, minęło.
Nie pogadałam o ognisku, bo przypomniałam sobie o tym przed chwilką... Jestem zbyt podniecona podrywem, chyba, że to był to przejaw znęcanie się, w co wątpię. Dooobra, to był podryw.
Z K. już dobrze, R. też - kocham ich. :* Tymczasem fizyka, chemia i lekturka. Gra działa dopiero po godzinie 18. :<
Idę, bo nic ciekawszego nie mam do dodania, może będzie druga notka później. Pa! :*
PS: Pozdrawiam uczniów technikum dających dzisiaj przedstawienie w mojej szkole, haha.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz