Z K. już fajnie, chłopcy nadal do mnie lgną. K.i jego: "Nie idź po wodzie". Mogłam powiedzieć: "Ojej, mogliście dać tabliczkę, bo jeszcze się utopię, bo pływać nie umiem", ale tego nie zrobiłam. Z jednej strony szkoda, bo rozmowa, by się potoczyła, a z drugiej on jest zajęty, więc to było dobre posunięcie!
Jutro do 12:00, z moją kochaną wariatką, będziemy pokazywać doświadczenia.
A moja "psiapsióła"... Za często się kłócimy, mam za dobry kontakt z innymi. Chyba się między nami pieprzy. Wybrała do pomocy swojego wroga, nie mnie. Dobra, jak ona ma mnie w dupie (nie zaprosiła mnie na Sylwestra), łazi wszędzie ze swoją "psiapsiółką nr 2", obraża mnie i upokarza, to udaję, że jest ok. Ale basta! Jak nie ta to inna!
Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że będzie dobrze i jutro ją udobrucham. Bo nadal mi zależy na jej towarzystwie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz