Trzymajcie się ciepło, oby u Was było lepiej niż u mnie! :*
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
zero oczekiwań - zero rozczarowań
Jedna wielka tragedia. Naszła mnie ochota na wznowienie bloga, to chyba przez nadejście kalendarzowej wiosny. Tak, zdaje sobie sprawę, że już chyba nie ma miejsca, w którym ktoś nie narzekałby na zimową aurę na zewnątrz, ale ja też muszę tutaj trochę pozrzędzić. Nie mam znajomych, a tym bardziej przyjaciół (w sumie i tak nie wierzę w przyjaźń, no ale...). Podczas gdy oni świetnie bawili się w klubie ja przeryczałam większość wieczoru. Mam totalnie zepsute święta, nic się nie udaje, czuję taką pustkę. Nie wiem jaki sens ma moja egzystencja, żyję nie po to, by fajnie się bawić, tylko by zobaczyć, co fajnego może mnie kiedyś tam spotkać. To takie głupie. Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Przybrałam na wadze przez te święta, dlatego od jutra jadę z ćwiczeniami i zdecydowanie ograniczę pochłanianie pustych kalorii. Kasztanki, raczki,sernik, orzechowiec, tort, sałatki, mięsa pieczone w pełnym tłuszczu, pepsi, soki, kawy z dużą ilością cukru - nie wpływają dobrze na mój wygląd, a ich jedyny plus to krótkotrwała poprawa humoru i zajęcie czasu. Jestem sama jak palec. Miałam jechać wczoraj do klubu z moją siostrą i bratem, ale zmienili plany z powodu pogody. W sumie dobrze, bo nie miałam ochoty na "zabawę" w gronie 22-28-latków. To towarzystwo zupełnie nie w moim przedziale wiekowym, czułabym się nieswojo i nie miała pojęcia co zrobić, powiedzieć... Coś czuję, że gdy tylko zazielenią się trawniki, temperatura pójdzie w górę i przestanie padać moje życie się odmieni. Zamierzam biegać z psami po ogrodzie i okolicy, grać w "tenisa" (walić piłką o ścianę za pomocą rakietki), siatkówkę, opalać się, jeździć na rowerze nad zalew i staw z kolegami, jeździć na "majówki", grille, ogniska, słuchać muzyki siedząc na balkonie i podziwiając zachody słońca... Na samą myśl od razu się uśmiecham. Naprawdę, lato daje nam wiele dobrych opcji do wykorzystania. Mam nadzieję, że chociaż wtedy będę się lepiej czuła - lepiej niż dziś, wczoraj, w ferie, w zimę, w jesień. Ostatnio kładąc się spać momentalnie zrobiło mi się ciemno przed oczami, zakręciło mi się w głowie, a serce zaczęło wolniej, ale mocniej uderzać. Czułam się jakbym miała zaraz umrzeć, rozlał się we mnie taki spokój, ale i przerażanie, nie mogłam powrócić do normalnej pracy serca przez kilkanaście sekund. Owszem, miewałam czasem takie "zamglenia" i zwolnienia bicia serca, ale teraz atak był silniejszy. Może to wina stresu? Sama nie wiem. Wybrałam rozszerzone przedmioty - matma, polski, angielski. Tak, tak, matematyka i polski raczej się "gryzą", ale tylko taki zestaw daje mi możliwość wyboru między psychologią lub rachunkowością. Także, jeżeli nie przyjmą mnie na jeden kierunek, wybiorę drugi i nadal będę szczęśliwa i spełnię swoje ambicje. Żal mi było rezygnować z biologii, ale nie mogłam przecież zaprzepaścić lepszego startu w przyszłość z powodu mojej, być może ślepej, miłości do nauki o budowie człowieka. Nie wybaczyłabym sobie tego. Rozpisałam się. Ciekawe czy jeszcze ktoś tu czasem zagląda... Chciałabym poczuć wreszcie ulgę i szczęście. Chociaż przez godzinę. Cholerny śnieg tylko psuje mi plany. Wskoczyłabym choćby teraz w kolorowe ubrania, balerinki, zrzuciła zimową kurtkę, szalik, rękawiczki. Jeśli łapie mnie zimowa depresja w kwietniu, to chyba oszaleję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja zaglądam od czasu do czasu i czekam aż się pojawisz. :)
OdpowiedzUsuńU mnie też problemy ze schudnięciem. Ćwiczę co prawda i widzę, że ciało trochę mi się wysmukla, ale potrzebuję jeszcze diety, o którą ciężko będzie w moim domu.
Uważam, że to bardzo nienormalne żeby 16latkowie wybierali sobie pracę zawodową. Jestem właśnie na etapie wyboru studiów i dla mnie jest to baaardzo ciężki dylemat, więc rozumiem jak ciężko jest Tobie wybrać i nie żałować.
U mnie niestety też nie jest zbyt dobrze. Za to jutro planuję zrobić coś szalonego, jeśli wszystko będzie dobrze, to może w końcu życie zacznie się do mnie uśmiechać. :)
Trzymam kciuki! :)
Usuń