Bez "przyjaciółki". Moje znajome to teraz moje dobre koleżanki. Mam dość tytułowania kogoś moim przyjacielem.
Mam to gdzieś. Zwykła suka. 2 godziny żywego pojazdu. Krótka notka w pamiętniku, trochę wyrzutów sumienia. Zdradziłam jej tajemnice, ale ona moje też wygadała. Zresztą nie miały one wagi "tajemnic".
Chciała ją objechać? To ma! Fuck. R. mająca opinię dziwki, która klei się do wszystkich...
Nie ogarniam i nie chcę ogarnąć. Nie chcę mieć w ogóle z nią nic wspólnego. Moja siostra miała rację.
Najgorszy będzie poniedziałek i jej powrót. Jak ja jej spojrzę w oczy? Będę gadać na lekcji?
PS: Już ochłonęłam. Kolejna "przyjaźń" poszła w pizdu.
Aktualnie sprzątam sobie całą chatę. Później śmigam do Tesco.
W sobotę dużo roboty, a w niedziele spotkanie dla przygotowujących się do bierzmowania, bo jutro go chyba go nie ma... O, ja zła i niedobra. Czas odwiedzać Kościół, ha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz