czwartek, 16 czerwca 2011

tidying up

Muszę iść w poniedziałek do szkoły. W sumie to nawet lepiej, bo oddam jej gumkę do włosów.
Wyniosłam część książek na strych - w końcu za chwilę koniec roku szkolnego. Zostawiłam tylko te podręczniki, których będę używać w 3. klasie. Muszę jedynie poszukać jeszcze książki od muzyki, która leży gdzieś w skrzynce na poddaszu.
Aj! Nie mogę uwierzyć, że w przyszłym roku kończę gimnazjum. To chyba jakieś czary! Mam nadzieję, że lato nie zleci mi tak szybko jak zwykle ma to w sposobie.
W sobotę ognisko! Ooo, tak! 7 litrów wódki, czy ktoś to w ogóle ogarnia? Trampolina, basen, redds'y. Moja mama zagadnęła mnie wczoraj: A będą tam piwa? Jak będzie wódka to wszyscy będą pijani. A ja na to: Co ty! Żadnego alkoholu. Haha, ale piję tylko redds'a z R.
Pozytywnie! Odpuszczam sobie sprzątanie pokoju. Leżę w łóżku, ptaki drą się przez otwarte okno, słońce przygrzewa.
W sobotę mam spotkanie dla osób przygotowujących się do bierzmowania. Muszę popodrabiać podpisy poświadczające o  moich obecnościach na mszach.
Dzień bez szkoły się opłacił - fajny nastrój od razu u mnie zawitał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz