sobota, 4 czerwca 2011

oh yeah

Trampolina, cha-cha, czyli 4 godziny czystej przyjemności. Nawet chłopcy ze mną gadali! Znowu wyprzedziłam G. w rankingu. To był mój pierwszy raz na trampolinie. Na początku nie umiałam skakać, ale później było całkiem fajnie. Obtarłam sobie nawet stopę i kolano. Jestem zbyt wredna dla niego i dla niej. Bo ja jej tak przyjaźnie dokuczam, a on nie wyczuwa dowcipu i są spiny. Muszę być miła. Zero wykręcania. Niech zrozumie, że im kibicuję. Bo na początku chciałam być niemiła, żeby nie pomyślał, że go podrywam i przegięłam, haha. M. dziko się patrzył. Chyba mu chodzi o to 5 zł.... Poza tym jest fajnie. Zero spin. Życie jest zbyt kolorowe, by je zasnuwać szarością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz