wtorek, 19 lipca 2011

loss of appetite

Mam małą przerwę w pracy, więc korzystając z okazji piszę do Was ostatni raz przed ponad dwu tygodniową nieobecnością.
Wczoraj się spakowałam i chyba zrobiłam to nawet w porządku. Zarobione pieniądze już czekają w portfelu, żeby je wydać. Jedzenie na drogę i kartę z doładowaniem do telefonu kupię chyba dzisiaj...
Już jutro mnie nie ma! Fascynujące. Czeka mnie nieprzespana noc.
Wracając do tytułu postu - straciłam jakoś apetyt. Ale niestety pewnie niedługo do mnie wróci ze zdwojoną siłą.
Za chwilę zrobię sobie paznokcie, podładuję telefon i gotowe.
Nie bardzo lubię góry, preferuję morze, ale z dobrą ekipą wszędzie dobrze, więc i tak jestem cała w skowronkach!
Życzę Wam wszystkim udanych wyjazdów, dobrych imprez i odespania całego roku szkolnego!
Buziaki! Będę tęsknić! Do napisania. :*

poniedziałek, 18 lipca 2011

really tired

Spędziłam 6 godzin w mieście. Chce mi się spać, a jeszcze trzeba posprzątać w domu. Wydałam 200 złotych. Kupiłyśmy w miarę fajne rzeczy. Walizka już pożyczona. Jeszcze tylko prowiant, pakowanie i będę w 100 procentach gotowa do wyjazdu.
Kupiłam za małe buty. :( I obtarłam jedną nogę, ale mam plastry na odciski, więc jakoś to przeżyję. Moja siostra jest bardzo miła. Dorzuciła się do moich zakupów i pożyczy mi też parę ubrań.
Zastanawiam się czy nie zacząć się już pakować. Ale wolę ostatecznie zrobić to jutro wieczorem.
Nie byłam dziś w pracy. Jedynie przed chwilą zakładałam siostrze papiloty. Lubię takie lenistwo.
Mam grube łydki. Ale i tak są osoby, które je lubią, więc nie będę płakać z tego powodu.
To chyba tyle na temat wyjazdu. Teraz może coś tam obejrzę albo wyjdę do mojego 4,5 latka (będzie miał rocznicę urodzin w dniu mojego wyjazdu).
Muszę też zgrać muzykę na telefon i go trochę podładować.

niedziela, 17 lipca 2011

my head is splitting

Ściągnęłam sobie e-booki: "Weronika postanawia umrzeć", "Mama kazała mi chorować", "Drugi", "Klub niewiniątek" i chyba coś tam jeszcze.
Od wczoraj regularnie wychodzę na balkon z telefonem i śpiewam puszczając jednocześnie bańki mydlane. Dziś trochę się opalałam i ustaliłam z kim siedzę w autobusie.
D. i jej "inteligentne" wypociny... O. niezbyt za nią przepada. Będę musiała z nią o tym pogadać. Niech wie, że też nie trawię pięknej, mądrej i w ogóle najwspanialszej na świecie D.
Żuję gumę orbit. Na dole jest mieszanka coli i whiskey w puszce, ale nie mogę jej spróbować.
Nic to, na koloniach na pewno będzie jakieś piwko.
Mam małą prośbę. Gdyby ktoś znał fajne książki dla nastolatek to bardzo chętnie wysłucham propozycji.
Jutro zakupy na kolonie, bo mam je jeszcze przed sobą. Jakieś kosmetyczne pierdółki, parę ciuchów i tyle. Ach! Moje brwi są niemalże ludzkie!
PS: O. czemu to zrobiłaś? Brak słów! Ale od M. wara, nie dam Ci go nigdy!

piątek, 15 lipca 2011

test of strength

W domu lody, bułki, pepsi, drożdżówki, danio...
Poległam, ale było pysznie.
Spiekłam się okropnie na plecach. Teraz odczuwam, więc niezły ból. :(

środa, 13 lipca 2011

don't tell anything

Żadnych kolacji, przekąsek, słodyczy i napoi słodzonych!
No i hula hop.
Trzymajcie kciuki.
PS: 67 kg!

poniedziałek, 11 lipca 2011

dentist

Dentysta był mega przystojny, ale oczywiście zwracał uwagę tylko na moją siostrę. Co za nowość!
Truł mi zęba, a już 18 sierpnia umówiłam się na leczenie kanałowe. Bylebym się nie poryczała, bo podobno to diabelnie boli. Ech, ale muszę trochę pocierpieć, bo inaczej się pozbędę zęba (lewej, dolnej 6).
Za dużo słodyczy - rzucam je. Nie chcę więcej być kwalifikowana na leczenie kanałowe mojej nieodwracalnie zapalonej miazgi.
Uciekam na grę w szachy. Buziaki!

niedziela, 10 lipca 2011

c'mon

Dziś słodkie lenistwo. Czekam tylko na siostrę, która zaraz powinna wrócić z zakupów z Łodzi! Hura! Kupiła jakieś 2 bluzki, to jej zapłacę i będziemy mieć je na pół. Uwielbiam mieć rodzeństwo.
No, jutro o 13:30 dentysta - sadysta. Próchnica wdarła się do szeregów. Wstydzę się mojego uzębienia, więc nie lubię dentystów. Poza tym ostatnio w gabinecie upłakałam się jak dziecko. Nic, muszę to jakoś ścierpieć. Będzie dobrze.
Zamulam całymi dniami przy komputerze, tyję, nudzę się, tracę bezcenny czas na głupoty i w ogóle bezsens i pesymizm!
Staram się wyregulować sobie jakoś brwi, ale marnie to widzę.
Nie zamęczam Was! Pędzę się umyć i ogarnąć przed spaniem. Buziaki. :*

piątek, 8 lipca 2011

taste my lips

Aaaa! Jest super. Sytuacja z przyjaciółką się ustabilizowała i ogólnie mam dobry humor.
Trochę sobie dorabiam na kolonie i dni mijają mi w miłej atmosferze.
Wtorek - kino, nawet ok, ale bez szału.
Baaardzo się cieszę, że przyszedłeś punktualnie. Haha, dzięki Tobie kolonie będą miazgą.
Nie wiem o czym pisać...
Dziękuję Alexis za ciepły komentarz. :* Aż mi się ryjek uśmiechnął.

środa, 6 lipca 2011

cry if you wanna

Płaczę. Wszystko się tak popierdoliło.
Gdzie przyjaciółek trzy tam nie ma miejsca na przyjaźń. Nawet się nie odezwała, a tamta już pracuje nad K. Ja pierdolę. Czemu byłam taka nienormalna?!
Chcę mieć pokój z nią, a nie z nimi. Chcę, żeby w końcu było dobrze, bo już przestaję ogarniać ten syf.
K., Moja Przyjaciółko, M. - kocham Was. Tak trudno to zrozumieć?
Muszę okazać M. i K. miłość. Ale bardziej skupić się na K., bo ona z nim urządza już wieczorki szczerości, a ja tu umieram.
Byleby wyczekać jej odpowiedzi na wiadomość i kolonii.
Będzie dobrze, bo nie ma  innej opcji!

piątek, 1 lipca 2011

comeback

Powracam na bloga, haha. Nie pisałam, bo nie miałam czasu, weny i tematu. Same nudy u mnie.
W przyszłym tygodniu kino i może grill, no na pewno coś będzie. Potem kolonie.
Byłam na zakupach. Piżama, bikini, skarpetki i spodenki są już zakupione.
Teraz wujek zrywa płytki z toalety na dole, a ja mam wolne z powodu deszczu. Jak tylko wstałam z łóżka głowa mnie tak bolała, że myślałam, że zarzucę treść żołądkową.
Dieta, ćwiczenia? Haha - nie! Ale jakoś to będzie. Byleby było pozytywne nastawienie.
Mogę jeszcze dodać, że zaliczyłam "Och Karol 2" i dziś może obejrzę "Śniadanie do łóżka".
Moja siostra kupiła sobie łańcuszek z trolla za 5 zł, z okazji promocji w tejże sieciówce. Przyznaję, że mi się spodobał.