środa, 17 grudnia 2014

just like it have to be

Dzisiaj było przyjemnie. Poza tym, że Sylwestra pewnie spędzę sama z serialem i winem.
Matura z angielskiego napisana na 100%! A po szkole godzinne chodzenie po galerii. Dziewczyny mnie lubią. K. żałowała, że pójdę na autobus i razem z D. poprosiły, żebym z nimi została. Nawet M. się opowiedziała po mojej stronie. Dużo się śmiałyśmy i gadałyśmy o głupotach - uwielbiam.
Czuję się lepsza od mojej dawnej przyjaciółki, bo to ze mną wszyscy są swobodni i uśmiechnięci. M. porównała mnie do K. Stwierdziła, że mikołajkowy upominek dla mnie  byłby prostym wyborem, bo jestem pozytywna i cieszę się z niczego. To miłe.
Obym tylko 31. grudnia nie była sama. No i na studniówce chcę widzieć A. Coś się wymyśli.
Byłam u spowiedzi, ale nie czuję oczyszczenia.
Zaraz święta i prawdopodobnie impreza w klubie. Mam nadzieję,




niedziela, 7 grudnia 2014

good waves

Znów wróciłam na dobre tory. Przetrwałam ciężki okres. Nie chciałam chodzić do szkoły, bałam się ludzi i wyzwań. Dzisiejszy dzień to przełom. Dowiedziałam się o jakim prezencie marzy moja koleżanka z klasy z okazji "mikołajek" i wymyśliłam urodzinowy prezent dla taty, na który mnie stać! W dodatku miło porozmawiałam z moją przyjaciółką i doszłyśmy do wniosku, że razem zamieszkamy na studiach. To było bardzo kochane, gdy sama mi to zaproponowała. Aktualnie K. jest mi najbliższa. Powierza mi sekrety i dobrze się ze mną dogaduje. Myślę, że jestem raczej godna zaufania - D. także powiedziała mi jako jedynej o swoich rozterkach, choć ma dużo przyjaciół. W dodatku wczoraj napisał do mnie pewien chłopak. Może się z nim spotkam w tym miesiącu? W sumie - czemu nie? Życie potrafi zaskakiwać. Ustaliłam sobie limit kalorii i aktywności aż do 24. stycznia (mojej studniówki) i liczę na utratę zbędnych kg. Jutro robię prezentację na historii i społeczeństwie. Trochę się stresuję, bo nigdy nie występowałam przed klasą poza odpowiedzią ustną dwa lata temu. Cóż, muszę temu sprostać.
Miłego przyszłego tygodnia!