wtorek, 30 lipca 2013

:)

Grill w poniedziałek? Czemu nie! Poznałam nowych ludzi, świetnie się z nimi bawiłam, choć na początku nie chciałam iść na tę imprezę, teraz cieszę się, że jednak wyszłam z domu. Tańczyliśmy, śmialiśmy się, piliśmy, biegaliśmy przez cmentarz krzycząc (o.O) - wspomnień mam pełno. Niestety o 23 zaczęło się błyskać i o 24 już byłam w domu. Poza tym nie mam zastrzeżeń. Była dziewczyna A., której nie cierpię, a ona była dla mnie milutka i w ogóle. Matko, gdyby wiedziała, że jej chłopak ją ze mną w pewien sposób zdradził to... No mniejsza, właśnie wróciłam z pracy, przemoczona do suchej nitki i się troszkę dogrzewam w oczekiwaniu na obiad. Kupiłam z tatą w okazyjnej cenie stepper. Teraz tylko muszę dokupić do niego baterię, żeby zadziałał wyświetlacz i zaczynam regularne treningi. Wczoraj po 10 minutach ćwiczeń byłam cała mokra od potu, ale sprzyjała też temu temperatura za oknem. W południe mój termometr wskazał 42 stopnie. :o Moi znajomi na wyjeździe, a ja nie próżnuję. To oni będą żałować, że mnie nie zabrali, nie odwrotnie! :) W sobotę może ktoś zrobi ognisko? Np. M... byłoby miło i poznałabym znów nowych ludzi. Podoba mi się poszerzanie grona znajomych i to bardzo! Wkurza mnie, że mój kuzyn rozpowiada innym o tym, co robiłam na jego imprezie itp. Jakbym jeszcze zrobiła coś złego to rozumiem, ale ja po prostu pocałowałam jego psa, a oni myśleli, że chodzi mi nie o psa, a o jakiegoś kolegę. Wkurza mnie takie obrabianie dupy. Do mnie to napiszą tylko jak czegoś ode mnie oczekują, ale do innych to bez problemu o mnie piszą. DNO I WODOROSTY! Ciekawe czy powiedział też, że jego laska zarzygała w Sylwestra całą podłogę i jego rękę, buty, spodnie i trzeba ją było innym razem wnosić do garażu bo była nieprzytomna od zbyt dużej ilości wypitej wódki? CIEKAWE! Ech, szkoda słów, właśnie pisałam trochę z nowo poznaną koleżanką, z którą jak się okazało byłam u bierzmowania, a od września wybiera się do mojej szkoły. Bardzo miła i otwarta dziewczyna. Dobra, kończę! Buziaki! ♥



poniedziałek, 22 lipca 2013

EPIC

Szczęście dookoła mnie! Ajajaj, to prawda, że im mniej czegoś pragniemy, tym bliżej nam do osiągnięcia tego. Pojechałam z M., w aucie była miła atmosfera, choć na początku żałowałam, że z nią jestem, bo gdy siedzieliśmy ze znajomymi ona się nudziła i ciągle chciała tańczyć w towarzystwie sporo starszej kuzynki i jej koleżanki, a ja oczywiście musiałam podążać razem z nią. Na końcu jednak stwierdziłam, że może to dobrze, że tyle tańczyłam. Gdy zostałam sama z K. i jej chłopakiem (prywatnie moim kuzynem) to nie odezwali się do mnie ani słowem, przez co czułam się jak odludek. Znowu. Odeszłam więc i było świetnie! Tańczyłyśmy w kółku i jacyś chłopcy zaczęli tańczyć z nami, zupełnie obcy, ale jeden z nich (ten tańczący zaraz obok mnie) był obłędny! Jeszcze odpowiadał na mój uśmiech itp, naprawdę podpasował mi zachowaniem i wyglądem. Gdyby nie kolega, który wziął mnie do tańca pewnie bym z nim zatańczyła sam na sam. Ech, gdybym chociaż wiedziała jak się nazywa. :| Były chłopak mojej byłej przyjaciółki również był uprzejmy, zaczepiał mnie, machał itd. Jak tylko pojechała dziewczyna A., ten podszedł do mnie i zatańczyliśmy do ostatniej piosenki, jaką grano tej nocy. Złapał mnie za pupę, więc go lekko odepchnęłam i zagroziłam, żeby tak nie robił. W końcu już coś sobie wobec niego postanowiłam- to tylko kumpel! Spotkałam koleżanki ze szkoły i klasy, kuzynkę, kuzynów i w ogóle czułam się dobrze, o dziwo nic nie wypiłam, a czułam się jak na lekkiej "fazie". Może to pod wpływem tańca i uwalnianych endorfin? :) Nie mam pojęcia. Dziś A. polubił moje zdjęcia na Facebooku, choć robi to naprawdę rzadko! Byłam w szoku. Kurdę, nie lubię tego, że non stop bawi się moimi uczuciami i rozbudza we mnie nadzieję. Łatwiej byłoby mi o nim zapomnieć, gdyby nie przytulał mnie w tańcu. Rano marzyłam o wtuleniu się w jego ramiona. W ogóle to chyba boję się wejścia w związek. Nie wiem, co miałabym wtedy robić/mówić. Muszę jeszcze do tego dojrzeć. Jeszce bardziej się otworzyć, pokochać siebie. Jestem już temu bliska. Uwielbiam tu pisać. Miłego tygodnia! Życzę Wam WSZYSTKIEGO, CO NAJLEPSZE, choć może wystarczy, że po prostu docenicie to, co macie i to, co możecie mieć przy minimalnym wysiłku. Możliwe, że wtedy okaże się, że macie już coś najlepszego lub wcale nie potrzebujecie ideału? :>




niedziela, 21 lipca 2013

yesyesyes

Nareszcie taki dzień jakiego chciałam! Zabiegany od rana do wieczora. Pobudka o 9 i wyjazd na giełdę samochodową, potem obiad, znowu giełda, ale tym razem warzywna. Siedzieliśmy z tatą godzinę w korku, i 2,5 godziny na placu. Trochę nie nadaję się do handlowania, ale było znośnie. Następnie tata podwiózł mnie na festyn, gdzie spotkałam znajomych, no i powrót do domu, "kolacja" i zaraz przyjedzie moja koleżanka, żeby mnie zabrać na imprezę! :D Nie wierzę, nareszcie spełniam swoje sny o byciu otwartą i odważną dziewczyną! W sumie chyba zawsze siedziała we mnie moja druga "mocniejsza" osobowość. W dzieciństwie bywałam bardziej przebojowa, przynajmniej tak mi się wydaje. Wracam do gry. Na tę imprezę miała mnie zawieźć siostra, (ale ma od rana pracę, do tego tata pokręcił fakty i wmówił mamie, że zawiozą mnie jacyś chłopcy), dlatego pojechała do chłopaka, który mieszka 15 km ode mnie i dodatkowe 15 km od miejsca tej "majówki". Mama powiedziała, że w takim razie zawiezie mnie brat, ale nie chciałam ciągle fatygować kogoś, by jechał w sumie 60 km bez celu. Spięłam, więc dupę, przełamałam wstyd/lęk, napisałam do M. i jedziemy! Następnym razem to ja ją podwiozę i po sprawie! W dodatku i tak nie bardzo musi po mnie zbaczać z drogi, bo mieszkam "przy trasie". Ewentualnie nadrobi jakiś 1-1,5 km. :) Jezu, nie wierzę.
Miłego końca weekendu, Kochani! I w ogóle wspaniałego życia! Odważcie się zawalczyć o swoje, rozbudzić w sobie bestię i zawalczyć o to, co Wam się należy! Kocham Was! ♥




sobota, 20 lipca 2013

hahahah

Dobra, w sumie u mnie zaczęło być lepiej. Gdybym ich wczoraj olała i poszła na ognisko do S. byłoby w ogóle jeszcze lepiej, a tak to dupa. Jadą na wyjazd beze mnie. Wolą jakieś obce 4 laski, ok, przeżyję to. A. już nienawidzę. Serio, rzygam nim. Wczoraj trochę popłynęłam, a oni jakoś mieli mnie gdzieś. Gadali o wyjeździe, a jak się zbliżałam, to mówili, żebym sobie poszła albo sami odchodzili. Pfff, wielki A., który gdy tylko nie ma jego suczki lata za mną jak pies z wywieszonym jęzorem. Ale skończyły się dobre czasy! :] Po co tam poszłam? Było słabo, mogłam zapłacić o połowę mniej kasy i iść do mojego sąsiada, bo w końcu u niego może poznałabym kogoś fajnego, jak w zeszłym roku... Koniec z tą "przyjaźnią" z nimi. Teraz znajdę nowych kumpli, zbliżę się do M. i będzie ok. Ona była ze mną przez całe ognisko, jak prawdziwa przyjaciółka. Pierdolę tych fałszywców. Uczę się na błędach. Robię postępy, jeszcze pożałujecie. Ale będzie za późno na opamiętanie się. Jestem lekko na kacu chyba, serio, miałam wczoraj pierwszy raz niezłą "banię". Ufff, koniec użalania, czas na działanie!To było mi potrzebne, żeby się opamiętać. Życzę Wam PRAWDZIWYCH przyjaźni! ♥



sobota, 13 lipca 2013

...

"Gruba, brzydka- prawdziwa prawda"- słowa mojej mamy, co do mnie. Żyć, nie umierać, albo na odwrót. :)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Przełamanie



Hurra! Wracam do świata żywych. :) Wczoraj na plenerowej "majówce" dobrze się bawiłam, nareszcie moi koledzy mnie nie zlewali i czułam się pewnie. Co prawda, boli mnie fakt, że jadą na 5-dniowe wakacje beze mnie (nie złożyli mi takiej propozycji, bo wolą inne, obce "laseczki"), ale trudno, dam radę. Powoli zaczynam traktować A. jako znajomego, a nie przyszłego męża. Skoro woli tą piętnastoletnią dziunię z kolczykiem w nosie, to chyba nie mam czego tam szukać. Wczoraj pierwszy raz w swoim życiu zaciągnęłam się papierosem. Dziwne doświadczenie, ale ok, wiem jak to smakuje. Rok 2013 również będzie "rokiem pierwszych razów". :D Moje koleżanki już dawno poznały ten smak, bo palą okazyjnie na prawie każdej imprezie, więc nie uważam, żebym zrobiła coś skrajnie złego, aczkolwiek zamierzam na tym epizodzie zakończyć moją przygodę z tą używką, choć nie ukrywam, że ciągnie mnie do popalania sobie na imprezach. Ech, zwalczę to uczucie. Życzę miłego tygodnia! Trzymajcie się! :) :*
~~
Dobrze, że tu wróciłam, bo brakowało mi wylewania swoich żali i niepewności.





sobota, 6 lipca 2013

motywacja

Od poniedziałku biegam, pomagam w pracy rodzicom, uśmiecham się i nie zaprzątam głowy głupotami! Czas na pobudkę. Dziękuję za dobre rady! :)

piątek, 5 lipca 2013

ja jebie

Jest tak chujowo. Nienawidzę swojego ciała, życia, twarzy... Są wakacje, a ja siedzę sama w domu, każdy ma mnie w dupie, zamiast chudnąć, tyję. Nie mogę patrzeć na swoją twarz, nogi, brzuch. Moja siostra wpędza mnie w kompleksy, jest najgorzej. Jak mam się wyrwać?! Plus nie wiem po co mi to LO? Mogłam iść do technikum/zety, bo i tak nie pojadę na wymarzone studia. Jezu, POMOCY! Płaczę. Tak rozbita to jeszcze nie byłam. Zmienili mi klasę, wychowawczyni nie dała mi paska, bo zabrakło mi oceny z zachowania. Na ognisku po zakończeniu miałam ochotę ryczeć. Taka sama, opuszczona, żałosna, bez perspektyw. Staram się wmówić sobie i innym, że jestem dobra, ale prawda jest taka, że jestem nikim. Co ja osiągnęłam? Żyję na pół gwizdka. Nie umiem się śmiać do siebie. Wygląd zawsze wszystko wyznaczał, bez niego nigdy nie będę szczęśliwa. Jeszcze A. mnie wkurwia, bo zna mnie tylko, gdy nie ma jego dziewczyny. Teraz nie dam mu się zmanipulować. Każę mu się określić. Ona czy ja? Jak ją kocha, to niech robi to też pod jej nieobecność. To łaszenie się do mnie zaczyna przyprawiać mnie o mdłości, bo jest takie "fałszywe". Szukam pracy w roli "pisarki postów"  na blogi itp. Chyba skończy się na siedzeniu w domu i użalaniu. JAK ZWYKLE.