czwartek, 24 lipca 2014

hello adventure

Dziś wyjeżdżam z rodzeństwem do Łeby. A w sierpniu jadę razem z K., A. oraz moim kuzynem nad pobliski kurort. Będziemy dzielić z A. pokój. Jestem bardzo podekscytowana!
Wizja siedzenia nad morzem w taką pogodę średnio mnie cieszy. Ponadto mam słaby kontakt z siostrą narzeczonego mojej siostry, która się z nami zabiera.
Zobaczymy, jak to będzie. Napiszę po powrocie. Buziaki! :*

niedziela, 20 lipca 2014

she win the fight

Super! Upiłam się nieźle. Pod koniec miałam naprawdę dobrze. Dawałam sobie buziaki z jego byłą i w ogóle przesiedziałam z nią i jego siostrą pół imprezy. On miał na mnie wyjebkę i ciągle coś próbował ze swoją ex. Co za wieczór!!!
Idę na dietę. W sierpniu musze kogos wyrwac :D hahah
Ale nie A. On jest skonczony dla mnie :))
Mam taka nadzieje. Ale na 100-dniowke bym sie z nim wybrala...
Jeżeli w sierpniu na kolejnej imprezie bedzie chciał coś ze mną zdziałać nie dam mu się. Jeżeli będzie musiał walczyć to mnie doceni.

poniedziałek, 7 lipca 2014

live your life

Moje życie stało się piękniejsze w jednej chwili. Wszystko się zmieniło na lepsze. Nareszcie i dla mnie przyszedł czas na odrobinę szczęścia.
W piątek A. przywiózł mi wieczorem zaproszenie na swoje urodziny. Pogawędziliśmy chwilę i zmył się do domu. Byłam naprawdę szczęśliwa, że mnie odwiedził.
Wczoraj pojechałam nad wodę razem ze znajomymi. Było obłędnie! Jechaliśmy około dwóch godzin. Na początku była lekko sztywna atmosfera, ale po wypiciu piwa każdy się rozluźnił i zaczęliśmy się dobrze bawić. Obejrzeliśmy cały kurort, w tym domki, które można tam wynająć, zjedliśmy pizzę i poszliśmy na plażę. B. zapoznał nas ze swoimi przyjaciółmi, którzy wydali mi się nieco dziwni i mało sympatyczni, ale po bliższym poznaniu naprawdę ich polubiłam. Chłopcy poszli na rowerek wodny, a my z K. leżąc na kocu, dzwoniłyśmy do M., aby zaplanować wakacyjny wypad w połowie sierpnia. Gdy nieco się ochłodziło przenieśliśmy się na leśną polanę i rozpaliliśmy grilla. Oczywiście nie zabrakło alkoholu. A. i B. zdecydowanie mieli już dość koło 20., ale to nie przeszkadzało im w imprezowaniu do 22. Droga powrotna nie zaliczała się do nudnych. Pomyliliśmy drogi, zatrzymywaliśmy się dwukrotnie z powodu nudności B. i obiliśmy drzwi samochodu zaparkowanego nieopodal nas na stacji benzynowej.
A. oczywiście nie omieszkał odpuścić sobie przytulania się do mnie w aucie. Pocałował mnie nawet w skroń! Jego dotyk jest taki elektryzujący... Ach, chcę z nim wyjechać w to lato. Gdziekolwiek. Gdy był nieźle podpity wydzwaniał do swojej byłej, ponieważ chciał po drodze wręczyć jej zaproszenie na 18-tkę. Gdy okazało się, że nie ma jej w domu zaczął na nią przeklinać itp. Zabolało mnie to, że tak bardzo się o nią troszczył i przez pół drogi błagał mojego kuzyna, kierowcę auta, o to, żeby podjechał pod jej dom.
Mimo wszystko to była najlepsza niedziela, jaką przeżyłam. Chciałam, żeby ten dzień trwał wiecznie. Od 9. do 24. poza domem. Poezja!
Kocham Cię, życie!

piątek, 4 lipca 2014

shine bright like a diamond

O mój Boże! Jest niemalże idealnie! Mam wspaniałych znajomych, dzięki którym moje życie nabrało barw.
Wczoraj wieczorem napisała do mnie moja dobra znajoma, oświadczając, że wpadnie do mnie kolejnego dnia na kawę. Po jakiejś godzinie odezwała się K. przybliżając mi temat wyjazdu pod koniec lipca. Okazało się, że jeśli wszystko się uda pojadę nad jezioro razem z A.! Czy może być lepiej? Korzystając z okazji poplotkowałam też trochę z D. i czuję, że żyję. Nareszcie!
Dziś koło południa napisał do mnie chłopak K. oferując mi w niedziele wypad nad wodę w doborowym towarzystwie (do którego oczywiście zaliczam A.). O 14. była zaś u mnie wyżej wspomniana koleżanka. Wręczyła mi zaproszenie na swoje 18. urodziny i pogawędziła ze mną przez jakąś godzinę. Dowiedziałam się też, że A. niedługo organizuje urodziny. Ciekawe czy uwzględnił mnie na liście gości... W końcu rozdał już zaproszenia całemu gronu naszych wspólnych znajomych. Mam nadzieję, że w niedziele nadrobi zaległości.
Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. A to wszystko zaczęło się odkąd przejęłam kontrolę nad swoim życiem i zamiast liczyć na dobrą wolę innych, sama wyciągnęłam łapę po to, co moje. Odkąd napisałam do K. w sprawie wakacji, wszystko się układa. Dojrzałam.
Co noc mam masę snów. W dodatku niektóre z nich są prorocze. Odpowiednio odczytane symbole naprawdę mają swoje odbicie w rzeczywistości. Ten z zeszłej nocy do tej pory siedzi w mej głowie. Chciałabym go zapamiętać na wieki. A najlepiej ziścić.
Gdyby nie problemy materialne byłabym w niebie.
Zaraz idę oglądać mecz w telewizji, a Wam życzę miłego weekendu!