wtorek, 23 kwietnia 2013

Never again?

Za dużo razy zjebałam. To, że przytyłam to wyłącznie moja wina. Sama też zapracuję na nową siebie. Jutro startuję w międzyklasowych zawodach sportowych w mojej szkole.Może to da mi kopa w tyłek, by przestać nawalać. Przeraża mnie to wszystko, ale muszę spiąć dupę, żeby nie narzekać przez całe życie.



niedziela, 21 kwietnia 2013

SUNday

Jest tak pięknie, że nie ruszałabym się z ogrodu. Chciałam iść na spacer/pobiegać, ale niestety nie mam z kim i gdzie. A słoneczko jest takie kuszące! O 15 zmykam do kościoła, muszę ogarnąć idealnie geografię i odrobić matematykę, a co najważniejsze nie tknąć szarlotki. :/ Gdyby nie wiatr pewnie siedziałabym z nosem w książkach na leżaku, ale nie ma lekko. Rano zaliczyłam maraton z "plotkarą" i pomalowałam paznokcie na neonowy pomarańcz. Teraz uciekam. Miłej niedzieli! :*
ś: kanapka z konserwą, ogórkiem, pomidorem, jogurt brzoskwiniowy
o: woda, ziemniaki, schabowy z serem, sałatka
p: dwa jabłka, guma orbit
k: ?
razem: 1339,69 kcal

sobota, 20 kwietnia 2013

Getting better!

Dostałam wczoraj zaproszenie na kolejne ognisko, które ma się odbyć 4 maja. Zastanawiam się czy powinnam tam się pojawić, bo raczej będą tam osoby o rok ode mnie młodsze, ale może zaryzykuję. Zawsze to lepsza opcja niż samotny wieczór w domu. :) Dziś posprzątam może trochę szafki w kuchni, obejrzę kilka kolejnych odcinków "plotkary" i popróbuję trochę poćwiczyć albo chociaż potańczyć. Moje życia zaczyna się układać. Wyjazd klasowy zaczyna być coraz bardziej odległy i nierealny. Świetnie, bo w przeciwnym razie musiałabym szukać wymówek. Nauka przestała być moim priorytetem, nie wiem czy to źle czy dobrze. Niemniej jednak zrobię wszystko, żeby mieć świadectwo z paskiem. Chcę udowodnić sobie i innym, że mogę to zrobić! W poniedziałek może osobiście udam się po odbiór kolejnej paczki soczewek. Miasto już nie ma dla mnie tajemnic, nie boję się, że zabłądzę, choć i tak zawsze przed wyjściem sprawdzam mapę w Googlach. Na razie oglądam tv i chciałabym życzyć wszystkim gimnazjalistom powodzenia na przyszłotygodniowych testach! Maturzystom również - wykorzystajcie dobrze ten czas przed egzaminami! :)


~
ś: kanapka z białym serem, herbata, jogurt brzoskwiniowy
o: ziemniaki, mizeria, kompot jabłkowy
p: trzy jabłka
k: kanapka z serem topionym, pomidorem, ogórkiem, kanapka z szynką konserwową i ketchupem, kanapka z szynką ogórkiem i pomidorem, jogurt brzoskwiniowy, guma orbit
razem: 1304,89 kcal


środa, 17 kwietnia 2013

O.o

Tak - wczoraj kłótnia z mamą, istny "horror" z butami, przepłakana noc, w szkole organizujemy wycieczkę, a przecież i tak na nią  nie pojadę, bo nie mam kasy, zepsuło nam się auto, pyskowałam nauczycielce (powiedziała, że spadłam w nauce, byłam bardziej ambitna w 1. półroczu, powinnam zrobić rachunek sumienia itp., a ja odpowiedziałam, że "NIE SĄDZĘ, po prostu są trudniejsze sprawdziany", na co ona zrobiła wielkie oczy, a klasa się przeraziła. Cóż mam odrobinę cięty język, ale lubię tą moją uszczypliwość) i nie mam ochoty, i motywacji do nauki... Jedynym pozytywem jest pogoda (choć trochę za duszno na zewnątrz) i to, że po szkole poszłam z koleżankami do Mc'Donald's i trochę się pośmiałyśmy no i wyglądałam całkiem uroczo. Minusem jest fakt, że przez to nie widziałam się z A., którego widziałabym gdybym poszła z K. ale to nadrobimy... kiedyś. W maju idę na ognisko. Teraz uciekam uczyć się chemii, bo muszę dostać 5, żeby wyszła mi czwórka na koniec no i trzymam kciuki, żeby wyjazd klasowy nie wypalił. :) Buziaki, Kochani! ♥
~
Aaaaaaaaaa! Spotkam się na ognisku z A. Nie wierzę. :o

piątek, 12 kwietnia 2013

Change myself

Zmieniłam się nieodwracalnie, nie mogę już dłużej próbować być dzieckiem. Kompletnie pomieszał się mój światopogląd, to co mam w głowie. Myślę, że wyjdzie mi to na plus. Po powrocie ze szkoły miałam sprzeczkę z mamą, w której wykrzyczałam jej wszystko to, czego ona się obawiała i to, co często jest tematem moich rozważań. Wyrzuciłam to z siebie (że niby nie mam znajomych, zostanę starą panną, nie chcę jechać jutro na imprezę z siostrą itd.), a potem uciekłam do pokoju, położyłam się na łóżku i byłam totalnie wyłączona, poza sobą. Czułam pustkę, coś mnie dusiło, ale nie mogłam tego określić... Potem wyszłam na zewnątrz, założyłam słuchawki i biegałam, puściłam się pędem, aż opadłam z sił, bo wiedziałam, że muszę się wyładować. Miałam mnóstwo energii, podoba mi się bieganie, nawet jeżeli nie ruszam się wtedy z własnego ogrodu. Tęsknię. Za Nim, przyjaciółmi, beztroską... ŻYCIEM!


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Spring in my life!

Zawsze w kwietniu do mojego życia puka wiosna. Znowu jest kolorowa. Przemeblowałam pokój, bawiłam się z psami, oglądałam filmiki z moim rodzeństwem, odnalazłam swój plan na przyszłość, śmiałam się w szkole (nawet zaczęłam gadać nieco o moich uczuciach do A. z dziewczynami, bo nie zaprzeczałam, gdy D. mówiła, że mi się podoba, jestem zazdrosna itp. :o), założyłam wyższe buty. Poza tym dowiedziałam się, że A. żałuje, że wkręcił się w związek z A., a jego była znowu jest w natarciu. -.- Dziewczyny kazały mi, mówiąc w żartach, o niego walczyć, ale ja odparowałam, że jestem czwarta w kolejce. Na co D., powiedziała "ostatni będą pierwszymi". Hm, zobaczymy. :) D. jest kochana, bardzo łatwo się przy niej mówi o uczuciach, tak naturalnie... A. (jego dziewczyna) zwierzała się K.(dziewczyna, która kocha się w A.), że A.(On) kręci ze swoją byłą i w ogóle. Podobno na jakimś dniu patrona (?) weszła za nim do łazienki i sie całowali. Klasyczny przykład zasady: "gdy Ty mnie chcesz ja mam Cię w dupie, a potem role się odwracają..." Muszę ostro się za niego brać. Może to mój czas? Moja ex-przyjaciółka zerwała ze swoim chłopakiem, z którym była od 2 gimnazjum  Heh, właśnie tego nie lubię w takich związkach - dzieci kiedyś się sobą znudzą, więc wg mnie w gimnazjum raczej nie nawiąże się znajomości na dłuższą metę, to tylko forma zapchania nadmiaru czasu pocałunkami, spacerami itd. Prawdziwe związki zaczynają się w LO. A kto jest teraz w LO? :>


sobota, 6 kwietnia 2013

SECOND DAY

Nie cierpię moich rodziców za ich stosunek do mojej wagi. Moja siostra była na 18-tce siostry swojego chłopaka i przyniosła eklerki, ciastka ze śmietaną, kremami, tort, sernik, mama upiekła ciasto, a ja nie mogę się złamać. Utrudniają mi to mówiąc żebym nie ćwiczyła, narzekając, że mamy wagę w domu i przez to świruję itd. To chyba moje ciało i ja mam się czuć w nim dobrze, prawda? Więc mogliby wykazać choć odrobinę wsparcia i nie próbować mnie dołować. Taniec coraz bardziej mi się podoba, Keaira La Shae jest świetna. Pierwszy raz nie gubię się w krokach, bawię, a zarazem pocę. Przyjemne z pożytecznym. Jeśli ktoś z Was też chce zrzucić, co nieco na lato to serdecznie polecam treningi z tą panią. Mam nadzieję, że pomoże mi też w nabraniu kocich ruchów! :D No i zeżarłam ciasto i ciastko. :/ Boże, czemu nie mogę być silna?
bilans:
dzień zawalony
ćwiczenia:
przysiady
0,5 godziny zumby
0,5 godziny hip-hopu


piątek, 5 kwietnia 2013

FIRST DAY

Jestem trochę głodna mimo, że zjadłam multum pierogów. Angielski poszedł mi nawet nieźle, bo dostaliśmy na sprawdzianie kserówki robione kiedyś na lekcji. Pamiętałam z nich praktycznie wszystko. Rano ledwo zwlekłam się z łóżka o 6:30 i chciałam iść dopiero na 9, ale stwierdziłam, że nie odpuszczę w-f'ów i tym sposobem rano pograłam w kosza, a potem potańczyłam zumbę. Haha, właściwie to próbowałam tańczyć, bo nie nadaję się do takich rzeczy, ale spociłam się nieźle i humor również mi się poprawił! :) Dziś zamierzam obejrzeć jakiś dobry film, poćwiczyć i pójść spać. Ambitnie. Jutro skoro drzwi otwarte nie wypaliły wyjdę pobiegać z psami i znowu sobie potańczę. Buziaki!
PS: Zumba to chyba moja nowa miłość.
bilans:
ś: guma orbit, dwie kanapki z szynką
o: pierogi z polewą
p: dwa jabłka
k: dwie kanapki z dżemem, galaretka drobiowa z chlebem pełnoziarnistym
Razem: 1660 kcal
ćwiczenia:
0,5 godziny zumby
0,5 godziny koszykówki
0,5 godziny cardio/zumby
waga: 67,65 kg















czwartek, 4 kwietnia 2013

Can't wait for tomorrow.

Od jutra dieta i ćwiczenia, mam niesamowitą motywację, a że zjadłam już zapasy chipsów, czekoladek i lodów, nie będzie zbędnej pokusy. Dzisiaj rano miałam nieprzyjemną akcję w autobusie, ale wolę już tego nie roztrząsać. Jeszcze im wszystkim udowodnię na co mnie stać! Tak bardzo chcę już zacząć jutrzejszy trening, ale wcześniej będę musiała wytrwać do 15:15 w szkole i przeżyć dwa w-f'y ♥ + sprawdzian z angielskiego, którego starałam się dziś nieco pouczyć, choć niestety nie powtórzyłam wszystkiego, co powinnam. Z niecierpliwością czekam na weekend i prawdziwą, piękną wiosnę. Dlaczego nie mogę być po prostu szczęśliwa? Wszystkim się układa tylko oczywiście nie mi. To zaczyna być męczące. Dobrze, nie będę Was już zanudzać. Dodam tu jeszcze tylko rozpiskę mojego treningu od przysiadów i zdradzę Wam, że zaczynam zabawę z INSANITY CARDIO. Mam nadzieję, że na początku czerwca zabłysnę fajną figurą i wagą z piąteczką z przodu. :)
yep


środa, 3 kwietnia 2013

Jeżeli chcesz coś zmienić zacznij od teraz! ;)

Koniec z wymówkami, zaczynam dietkę. Muszę znowu zmienić tego bloga w mój pamiętnik odchudzania, to dodawało mi kiedyś mnóstwo energii, motywacji do ruszenia tyłka z kanapy. W sobotę idę na drzwi otwarte mojej szkoły w roli przewodnika. Czuję, że będę dobrze się bawić. :) Zrobiłam przysiady, ale 55 to chyba troszkę mało jak na mnie. Ważę 69 kilogramów. Jestem załamana i wściekła na to, że przytyłam 3 kg, przecież tak bardzo się starałam, żeby zrzucić ten tłuszczyk. Drugi raz nie popełnię tego samego błędu i będę na "diecie" już cały czas. Aktualnie robię zadanie z matematyki, czekam aż załaduje mi się film na kinonamiak.tv i... rozwiązuję matury z angielskiego. Dzisiejszy sprawdzian z tego języka był strasznie trudny, nie umiałam w 100% dobrze zrobić ani jednego zadania, to jakieś żarty. Żałuję, że zrezygnowałam z biologii, tak bardzo ją lubię. Po szkole wytrzymałam spotkanie z moimi znajomymi, nie było aż tak źle jak się spodziewałam, że będzie, aczkolwiek wolałabym inaczej rozegrać dzisiejszy dzień. Jutro już czwartek, ciekawe na jaką ocenę napisałam chemię. Mam nadzieję, że wpadnie mi jakaś urocza czwóreczka. :> Jestem przejedzona, a na zegarze zaraz wybije 19. :o Nie mogę się przestawić na te nowe godziny. Och, przypomniało mi się, że jutro mam w-f. ♥ Moglibyśmy pójść na siłownię albo zagrać w kosza, ewentualnie jakąś inną grę, bylebym spaliła kilkaset kalorii. Dobra, koniec użalania się, im szybciej wezmę się za siebie, tym szybciej ujrzę efekty. Może godzina na rowerku poprawi mi humor?



wtorek, 2 kwietnia 2013

Zasypiam na siedząco.

Czeeść Kochani! :* Oczy mi się kleją, jutro wracam do szkoły i zaczynam się stresować. Nie wyobrażam sobie spotkania tych fałszywców po wystawieniu mnie do wiatru. Muszę to przetrwać i wrócić do domku - tam będą na mnie czekały same pokusy. Ja nie tylko nie schudnę, ale i przytyję. Marzę o czerwcu i pierwszym ognisku w "gimnazjalnym" gronie. Potrzebuję dużej dawki słoneczka i świeżego powietrza, a jak wiadomo łatwiej jest przesiadywać na zewnątrz w ciepłe, a nie śnieżne dni. -.- Zaczęłam dziś kolejne "wyzwanie" polegające na robieniu przysiadów przez miesiąc. Zaczynam od 50 kończę na 250. Pierwszy dzień za mną, trochę ud poczułam, ale bardziej zależałoby mi na łydkach. Może powinnam robić te przysiady stojąc na palcach? Przybranie 2 kg to porażka tych świąt.
+ matka wparowała do mojego pokoju i zobaczyła początek tego posta i myśli, że kogoś mam. Nie mogłam jej powiedzieć, że piszę bloga i w nagłówku jest "cześć kochanI, a nie kochanIE", bo to moja tajemnica, dlatego myśli, że wymieniam z kimś listy. -.- Wściekłam się.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

zero oczekiwań - zero rozczarowań

Jedna wielka tragedia. Naszła mnie ochota na wznowienie bloga, to chyba przez nadejście kalendarzowej wiosny. Tak, zdaje sobie sprawę, że już chyba nie ma miejsca, w którym ktoś nie narzekałby na zimową aurę na zewnątrz, ale ja też muszę tutaj trochę pozrzędzić. Nie mam znajomych, a tym bardziej przyjaciół (w sumie i tak nie wierzę w przyjaźń, no ale...). Podczas gdy oni świetnie bawili się w klubie ja przeryczałam większość wieczoru. Mam totalnie zepsute święta, nic się nie udaje, czuję taką pustkę. Nie wiem jaki sens ma moja egzystencja, żyję nie po to, by fajnie się bawić, tylko by zobaczyć, co fajnego może mnie kiedyś tam spotkać. To takie głupie. Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Przybrałam na wadze przez te święta, dlatego od jutra jadę z ćwiczeniami i zdecydowanie ograniczę pochłanianie pustych kalorii. Kasztanki, raczki,sernik, orzechowiec, tort, sałatki, mięsa pieczone w pełnym tłuszczu, pepsi, soki, kawy z dużą ilością cukru - nie wpływają dobrze na mój wygląd, a ich jedyny plus to krótkotrwała poprawa humoru  i zajęcie czasu. Jestem sama jak palec. Miałam jechać wczoraj do klubu z moją siostrą i bratem, ale zmienili plany z powodu pogody. W sumie dobrze, bo nie miałam ochoty na "zabawę" w gronie 22-28-latków. To towarzystwo zupełnie nie w moim przedziale wiekowym, czułabym się nieswojo i nie miała pojęcia co zrobić, powiedzieć... Coś czuję, że gdy tylko zazielenią się trawniki, temperatura pójdzie w górę i przestanie padać moje życie się odmieni. Zamierzam biegać z psami po ogrodzie i okolicy, grać w "tenisa" (walić piłką o ścianę za pomocą rakietki), siatkówkę, opalać się, jeździć na rowerze nad zalew i staw z kolegami, jeździć na "majówki", grille, ogniska, słuchać muzyki siedząc na balkonie i podziwiając zachody słońca... Na samą myśl od razu się uśmiecham. Naprawdę, lato daje nam wiele dobrych opcji do wykorzystania. Mam nadzieję, że chociaż wtedy będę się lepiej czuła - lepiej niż dziś, wczoraj, w ferie, w zimę, w jesień. Ostatnio kładąc się spać momentalnie zrobiło mi się ciemno przed oczami, zakręciło mi się w głowie, a serce zaczęło wolniej, ale mocniej uderzać. Czułam się jakbym miała zaraz umrzeć, rozlał się we mnie taki spokój, ale i przerażanie, nie mogłam powrócić do normalnej pracy serca przez kilkanaście sekund. Owszem, miewałam czasem takie "zamglenia" i zwolnienia bicia serca, ale teraz atak był silniejszy. Może to wina stresu? Sama nie wiem. Wybrałam rozszerzone przedmioty - matma, polski, angielski. Tak, tak, matematyka i polski raczej się "gryzą", ale tylko taki zestaw daje mi możliwość wyboru między psychologią lub rachunkowością. Także, jeżeli nie przyjmą mnie na jeden kierunek, wybiorę drugi i nadal będę szczęśliwa i spełnię swoje ambicje. Żal mi było rezygnować z biologii, ale nie mogłam przecież zaprzepaścić  lepszego startu w przyszłość z powodu mojej, być może ślepej, miłości do nauki o budowie człowieka. Nie wybaczyłabym sobie tego. Rozpisałam się. Ciekawe czy jeszcze ktoś tu czasem zagląda... Chciałabym poczuć wreszcie ulgę i szczęście. Chociaż przez godzinę. Cholerny śnieg tylko psuje mi plany. Wskoczyłabym choćby teraz w kolorowe ubrania, balerinki, zrzuciła zimową kurtkę, szalik, rękawiczki. Jeśli łapie mnie zimowa depresja w kwietniu, to chyba oszaleję.
 Trzymajcie się ciepło, oby u Was było lepiej niż u mnie! :*