wtorek, 3 lipca 2012

after break

Zaniedbałam bloga, pewnie wrócę do niego dopiero za rok.
Wiele się dzieje. Zmieniłam cały swój charakter. Teraz jestem bardziej spontaniczna, żywiołowa, nie myślę o przeszłości, nie kryję emocji. Nie wiem czy to dobre czy złe. Dążyłam do tego dość długi czas, a teraz wątpię w pozytywne aspekty tej zmiany. No nic.
W piątek przegięłam. Całowałam się pierwszy raz w życiu z chłopakiem po francusku. Jak mogłam?! Czułam się potem jak dziwka. On mi mówił, że będziemy razem, że jestem jego skarbem, że mnie nie odda, a ja nie jestem najzwyczajniej w świecie na to gotowa. Strasznie żałuję tej sytuacji, ale na szczęście już mogę o tym zapomnieć.
K. powiedziała, że mnie nie ocenia, bo sama nie była lepsza. M. coś mi pocisnęła, że mogłam się nie lizać po krzakach czy coś w tym stylu. Od razu widać, że K&K się już całowały i dały mi spokój, a M. jest zazdrosna.
Zauważyłam, że A. to skąpiec. Trzeba mu było kupić lody, bo stać go było tylko na jedną porcję. Jak mnie nie stać na daną rzecz to jej nie kupuję i tyle. Dupek! A na prezent dla D. miał forsę. Mój wujek mnie uprzedzał, że on ma taki charakter.
Kozackie ognisko to była jakaś porażka. Wróciłam po 1., a K. z M. dopiero po 3. pojechały do domów. Ich rodzice chyba mają ich gdzieś. Przecież lał deszcz, była burza, a dookoła była otwarta przestrzeń i parę drzew.
7 lipca jest kolejne ognisko, ale je odpuszczam, tak samo jak dziewczyny. Po prostu ogniska już mi się przejadły, a poza tym będzie tam mój partner od pocałunku. Jak to ujęła K. - na trzeźwo bym nie tknęła. Mam nadzieję, że po mnie nie przyjdzie.
Byłam u Komunii po tym incydencie, ale to nie grzech się całować bez wzbudzania pożądania i bez złych intencji, więc jest ok. A. się pytał czy było przegięcie itd. myślałam, że mu chodzi o seks, więc odpowiedziałam, że nic takiego nie było.
Zmieniłam się diametralnie. A. jest z D. - kochają się, a ja już wytrzeźwiałam. Znajdę kogoś w LO - jetem naładowana pozytywną energią. Spotykam się z kolegami i koleżankami z klasy mimo końca roku i czuję wakacje!
Miałam 100% z j. polskiego na egzaminie gimnazjalnym - jako jedna z 10 osób w kraju. To wspaniałe uczucie.
Idę na dwór, może naprawią mi rower.
Zrobiłam się bardziej opanowana. Już wiem, że w beznadziejnych sytuacjach trzeba po prostu czekać na kolejny dzień. Dawka snu ZAWSZE pomaga i już da się żyć. Moje czterokrotnie powtarzające się myśli samobójcze mnie tego nauczyły.
Miłego dnia, moi mili!