sobota, 30 listopada 2013

Zestresowana

Boli mnie brzuch z nerwów. Myślę, że dobra lektura by mnie uspokoiła, ale aktualnie cierpię na jej brak. A. niczego mi nie zaproponował, więc wysłałam wiadomość do koleżanek i czekam na odzew w międzyczasie oglądając pretty little liars. Moje rodzeństwo wybiera się na domówkę, a ja nie chcę znowu jako jedyna siedzieć w domu. Boję się jednak, że w klubie dziewczyny będą wściekłe, że przyszłam i w poniedziałek jakoś mi się odetną. Chociaż... one takie przecież nie są! Muszę się ruszyć. Tata pewnie chętnie zawiezie i odbierze mnie z umówionego miejsca, bo jestem jego oczkiem w głowie. Mam też plany, co do stroju i odpowiednie nastawienie. Oby wszystko się udało. Będę miała wrzody od tego mojego zamartwiania.

piątek, 29 listopada 2013

Wizyta u ortodonty

Zaliczyłam sprawdzian z niemieckiego i bezstresowo spędziłam historię i społeczeństwo, polski i zajęcia artystyczne. Chyba zaczynam przyjaźnić się z jedną z moich nowych koleżanek z klasy. Mamy podobne spojrzenie na świat, sytuację życiową, poczucie humoru - rozumiemy się bez słów i gdy jesteśmy razem cały czas się śmiejemy. Gdy przyszła do naszej klasy, myślałam, że mnie nie polubi, będę dla niej za nudna, ale jak widać pomyliłam się i do dziś jestem w szoku, że tak nam się super układa. Gdy usiadłyśmy razem w ławce, K. i M. (które traktują mnie z wyższością i doceniają dopiero, gdy ktoś inny się ze mną dobrze bawi) skomentowały to słowami: Patrz jakie teraz przyjaciółki się zrobiły! Pff, zazdrośnice. Po szkole dziewczyny udały się na zbiórkę żywności (są wolontariuszkami, ale nie zapisały mnie do swojej grupy, bo stwierdziły, że i tak nie przyjdę), a ja poszłam do ortodonty. M. zaproponowała mi, żebym poszła im potowarzyszyć i jestem pewna, że gdyby nie moje plany, teraz rozdawałabym z nimi ulotki. Ortodontka dokleiła mi dwa z trzech odklejonych zamków (przy ostatnim miała problemy techniczne) i zmieniła mi ligatury z błękitnych na jasnoróżowe. Wyglądają na przezroczyste. Wizyta nieco się przeciągnęła, więc nie zdążyłam na autobus o 14:20 i wróciłam do domu z siostrą, która akurat była w mieście. Teraz martwię się jutrzejszym wieczorem. Liczę na jakąś propozycję od A., bo inaczej będę musiała napisać do dziewczyn i "wprosić" się na imprezę do nich. :)


czwartek, 28 listopada 2013

Końcówka listopada

Listopad dobiega końcowi, zbliża się jego ostatni weekend. Matematyka zaliczona i coś czuję, że może nawet wpadnie szóstka. Teraz siadam do niemieckiego, mam masę słówek do nauczenia i parę prostych zasad gramatycznych. Czytam niesamowicie wciągającą książkę - Chudą autorstwa Judith Fathallah. Chłonę ją z prędkością światła i jestem oczarowana. Z każdą stroną coraz mocniej czuję, że psychologia to coś, co mnie fascynuje, jest moim powołaniem. Dzień w szkole upłynął naprawdę przyjemnie. Zaczynałam lekcje o 9:50, więc po wyjściu z autobusu pokręciłam się trochę po galerii i poszłam na dwie godziny wychowawcze, podczas których (mimo moich obaw o wyalienowanie) świetnie się bawiłam. Zrobiliśmy mikołajkowe losowanie i zwyczajnie plotkowaliśmy. Miałam cudowny humor, który został ze mną aż do teraz, na lekcji prawie płakałam ze śmiechu no i dowiedziałam się, że moje koleżanki też nie mają planów na Sylwestra, więc zdecydowałyśmy, że jeżeli nie dostaniemy zaproszenia na jakąkolwiek domówkę/imprezę same coś wymyślimy. Nowego Roku nie przywitam, więc w żadnym wypadku samotnie! W andrzejki też chcę się gdzieś rozerwać i wprawić w dobry nastrój po tym stresującym tygodniu (co dzień jakiś sprawdzian bądź lektura) i przed Adwentem (który spędzę w domu).
Muszę iść na podwieczorek! Do napisania! :)


środa, 27 listopada 2013

Shine bright like a diamond! ♥

Zdecydowanie muszę zmienić kolorystykę bloga. Ten jest za stanowczo za ciemny, zbyt pesymistyczny, jak na mój aktualny stan. Zmieniłam podejście do życia, co zaprocentowało. Zbliżyłam się z koleżankami z klasy, czuję się z nimi swobodnie, lepiej niż z K., którą znam znacznie dłużej. Przykładam się do nauki i liczę na lepsze stopnie, które stopniowo zaczynam zdobywać. Mój A. zakończył swój kolejny związek, zauważyłam, że zwykle nie trwają one powyżej trzech miesięcy. Dziś nieco poplotkowaliśmy na przystanku, zasugerował, żebyśmy spędzili wspólnie z naszymi znajomymi andrzejki oraz Nowy Rok. Chciałabym! Kiedyś nie lubiłam wcześnie kończyć lekcji, bo zazwyczaj snułam się wtedy sama po mieście. Teraz czekam na nie z niecierpliwością, bo spędzam je w doborowym towarzystwie, które doprowadza mnie do płaczu... ze śmiechu. Uwielbiam momenty, w których nieświadomie jesteśmy w centrum zabawnej sytuacji i zwijamy się ze śmiechu na środku ulicy. Czuję się lubiana i szanowana, a do tego właśnie dążyłam. Dużo sie uśmiecham, odwiedzam regularnie bibliotekę i wracam na bloga. Życie jest piękne, tylko trzeba umieć je dobrze wykorzystać.



środa, 13 listopada 2013

apatia

Dowiedziałam się dziś, że moja koleżanka z klasy ma depresję. Była ostatnią osobą, którą bym o to podejrzewała. Zawsze wesoła, otwarta, z gronem przyjaciół przy boku, oryginalna, szczupła, pewna siebie, piękna, charyzmatyczna. A może to była jej maska? Przybiła mnie ta wiadomość. Chce mi się płakać. Tak bardzo chciałabym ją przytulić i powiedzieć, że będzie dobrze, żeby się trzymała, że jej kibicuję. Jezu, ludzie potrafią być bardzo złożeni. A ja jestem pusta, choć udało mi się dzięki zmianie nastawienia zyskać parę dobrych wspomnień. Koleżanki się do mnie zbliżają, jesteśmy prawie, że na granicy przyjaźni. Zapominam sobie o panu A. Chcę kogoś totalnie nowego. Za tydzień wychodzę do klubu ze znajomymi. Jezu, marzę o tym, żeby napić się wódki, zapomnieć, odreagować. Na Sylwestra planów brak, ale może dostanę jakąś propozycję w ostatniej chwili. Czas płynie zbyt szybko. Jestem skołowana. Czuję się jak dziecko, a przecież w styczniu rozpocznę 18 rok życia.
Czas wziąć życie w swoje ręce i zawojować świat!


piątek, 1 listopada 2013

idedalej

Dobra, byłeś tylko kolegą. Niech tak zostanie. Od jutra skupiam się na sobie - dieta, ćwiczenia itp. Kiedyś odnajdzie mnie miłość, a gdy będę nosić mniejszy rozmiar przyspieszę ten proces. Nie lubię świąt. Boję się zbliżającego się grudnia.