wtorek, 25 lutego 2014

pyrrusowe zwycięstwo

Wygrałaś szmato, ale zapłacisz za to łzami. Wiem o tym. Gdyby cie kochał NIGDY nie zrobiłby "tego wszystkiego" ze mną. Żyj ze świadomością, że nawet przez moment nie zaprzątnęłaś jego całej głowy. Nie muszę ci życzyć, żebyś się tym udławiła, bo to i tak nastąpi. Moja polonistka z czasów gimnazjum miała stuprocentową rację zabraniając nam dawania komuś nadziei. "Nie bawcie się uczuciami. Lepiej jasno się wyrazić niż dać złudną nadzieję." Gdzie wtedy byłeś? Wczoraj byłam tak załamana, że miałam różne, nawet najczarniejsze myśli. Cieszę się, że przynajmniej ty masz się dobrze. Przecież to dla ciebie stworzono świat.

niedziela, 23 lutego 2014

cry if u wanna

Super! Lepiej być pesymistycznie nastawionym i być mile zaskoczonym, niż nastawiając się pozytywnie odczuć rozczarowanie. O Boże, ile ja wczoraj łez wylałam, jak bardzo moje gardło, serce i żołądek były ściśnięte... Około godziny 18, w trakcie treningu na (znów zepsutym) stepperze otrzymałam SMSa od koleżanki z zapytaniem czy nie chciałabym wyskoczyć na imprezę za 3 godziny. Automatycznie dostałam "iskierek w oczach", ubrałam się, umyłam, umalowałam. W myślach cieszyłam się, że nareszcie zaczynam "dorosłe" życie, cotygodniowe imprezy. Byłam pewna, że dobrze postąpiłam z A., bo dzięki temu zyskałam bliższą znajomość z K. Wewnętrznie przeczuwałam, że to będzie niezapomniana noc. Wyglądałam pięknie jak nigdy, a tu otrzymuję wiadomość (tuż przed wyjazdem), że jednak nic z tego nie wyjdzie. Moja smutna mina była nie do zamaskowania, wróciłam do łazienki i patrząc w lustro hamowałam napływające do oczu morze łez. Nigdy nie czułam się tak beznadziejnie. Włączyłam jakieś dołujące piosenki i patrzyłam bezmyślnie w monitor. Mama poinformowała o tym fakcie moją siostrę, która oczywiście w wyrazie litości chciała mnie zabrać do miasta na jakieś jedzenie itp. Nie zgodziłam się, bo nie potrzebuję łaski. W odpowiedzi napisała mi wiadomość, po której łzy leciały jedna za drugą, strumieniami. Nie wiem czemu się rozkleiłam. Może zbyt długo, zbyt wiele emocji się we mnie gromadziło. Bycie odrzuconą, zapomnianą, wystawioną. Myśl, że A. w tym czasie obmacuje G. na jej urodzinach. Sama nie do końca znam bezpośrednią przyczynę. Dziś wstałam, wyprostowałam się i brnę dalej niezłomnie do przodu. Kiedyś to wszystko musi się odmienić.

sobota, 22 lutego 2014

tatuś - mechanik

Jak dobrze mieć zdolnego tatę, który umożliwia wznowienie treningów na stepperze! Marzę o tym. Ciekawi mnie fakt, że podczas gdy inni chudną ze stresu, drudzy (w tym niestety ja) muszą go zajadać. Mam nadzieję, że uczucie zmęczenia po treningu zastąpi mi uczucie pełnego brzucha po wizycie w kuchni. Nie poddam się. Zrobię to, paradoksalnie, dla niego. Chcę by cierpiał na myśl o tym, jak wspaniała i zarazem obca mu jestem. Nie dam mu satysfakcji ze zniszczenia mnie. Te relacje damsko - męskie mnie kiedyś przerosną. Poważnie. Głowa zaczyna mnie boleć. Odpoczywam po pysznym obiedzie w gronie rodzinki. A! Właśnie! Za tydzień imieniny babci. Nie mam ochoty na kolejny rodzinny zjazd, ale nie chcę zawieść mamy. Pogoda za oknem iście wiosenna, szkoda, że nie mam z kim tego wykorzystać. K. ma chłopaka. Poznała go na moich urodzinach w klubie. Zazdroszczę jej, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. W moich głośnikach od pewnego czasu króluje... Justin Bieber. Czy ja się dobrze czuję? :>
Znakomite łydki!!!

piątek, 21 lutego 2014

widzę jak unikasz mego wzroku

Dlaczego tak łatwo przyszło nam się od siebie aż tak odsunąć? Czuję, że już nie znajdziemy drogi powrotnej do tego, co było. Może tak miało być? To boli, gdy unikasz mojego spojrzenia, jesteś zawsze gdzieś w pobliżu, ale wciąż daleko. Musisz dojrzeć, oboje musimy. Wyjaśnić nieporozumienia, zacząć od nowa. Zostańmy dobrymi znajomymi, brakuje mi naszego wspólnego śmiechu, wiesz? Zraniłeś mnie, fakt, ale ja nie żywię aż takiej urazy, by wyrzucać cię z mojego życia. Chcę tworzyć nowe wspomnienia, niestety, ty nie podzielasz mojego zdania. Żegnam cię, więc z żalem i gulą w gardle.


wtorek, 18 lutego 2014

ta noc pamiętasz, złamała mnie w pół

Jestem obdarta z nadziei. Żyłam nią tyle lat. Wierzyłam, że będzie między nami dobrze. Teraz, gdy wszystko już za nami, nie mam złudzeń. 25 kwietnia idę na urodziny K. Dostanę zaproszenie z os. towarzyszącą... Z kim pójdę? Moja siostra myśli, że jestem z nim bliżej niż kiedykolwiek, tymczasem jest odwrotnie. Ten ucisk w sercu, który blokuje mi gardło i wyciska łzy na twój widok, myśl o tobie... Widzę cię na Facebooku i rzygam łzami. Co ty mi zrobiłeś? Kurwa mać! Nie wierzę, że tak mnie rozbiło zakończenie znajomości z kimś, z kim nigdy "nie byłam". Życzę ci tego samego, wiesz? Żebyś zanosił się od płaczu na najdrobniejszą myśl o mnie. Idę ćwiczyć. Potrzebuję jakiegoś antidotum. Może inna miłość? Jestem taka żałosna. Nie jestem, tak kontaktowa jak inni. PRZEPRASZAM. Siebie, was, ciebie. Nie wiem kto na kogo nie zasłużył...



























Tak trudno się podnieść, tak ciężko wstać
Gdy tyle wspomnień nie daje spać
I nie ma dnia, nie ma nocy,
Jest ten dziwny strach.

poniedziałek, 17 lutego 2014

when you look at me the only memory is how badly I hate you

Pierwsze spotkanie po sobocie. Bardziej niezręcznie być nie mogło. Ale wiesz, co mnie cieszy? Nie działasz już na mnie. Bawi mnie, to za kogo się masz. Lepiej skończmy z tą kurtuazją. Twoja wierna fanka czeka 20 km stąd. Miłego wmawiania jej, że nie jest "jak każda". :)


niedziela, 16 lutego 2014

let it go



Udało mi się zrozumieć, że on nie jest mnie wart. Rozmawiałam z K. i zawzięłam się. Szczegóły zachowam dla siebie. Nie będę taka  jak te wszystkie głupiutkie łanie. Albo to on będzie się starał, albo… Efekty są takie, że zaczął o mnie zabiegać. A ja? Już nie dam mu się podejść. Mam wyjebane – naprawdę A. Nigdy mnie nie zdobędziesz. Patrz, co straciłeś… BEZPOWROTNIE.


piątek, 14 lutego 2014

I keep forgetting I should let you go

I rob and I kill to keep him with me
I do anything for that boy
I'd give my last time to hold him tonight
When you look at me the only memory is ours kissing in the moonlight.
Boję się jak jasna cholera, że jutro te słowa będę zbyt prawdziwe. Walentynki w domu, samotnie... Jutro 18-tka mojego dobrego ziomka (chociaż nasze drogi się rozchodzą). Jej, jestem już tak na nią przygotowana, że zaczynam się stresować. Sukienka, szpilki, wizja burzy romantycznych loków. On musi oszaleć na moim punkcie.

 Udanych Walentynek, Skarby! ♥









czwartek, 6 lutego 2014

what the hell?

Nie wiem czy gorsze jest to, że zawiodłam Jego, czy siebie. Jestem tak żałosna, że brak mi na to słów, w sumie szkoda epitetów na twór mego typu. Zniszczyłam wszystko, to co miałam. Widać było za dobrze. Chcę iść pod prysznic i pozwolić moim łzom wylewać się strumieniami. Na to zasługuję. Muszę rzygać łzami i nikt nie ma prawy i możliwości wyciągnięcia do mnie pomocnej dłoni. Dlaczego uważałam się choćby przez ułamek sekundy za kogoś dobrego? Najgorszy jest fakt zatracenia się. Gdy przestajemy mieć jakiekolwiek hamulce, spadając w przepaść już nic nas nie zatrzyma. Jestem na równi pochyłej. Nikt nawet nie wie, jak się czuję. A ja głupia wciąż wspominam, to co spotkało mnie około 12 lat temu. Zrzucam całą winę na kogoś innego, a może to ja popełniłam błąd? Może ta rysa na moim jebanej osobowości jest wypracowana przeze mnie?!
Czemu nam dobrze wśród zła? Dlaczego facet, na którym mi zależy traktuje mnie jak szmatę, a ja nie potrafię mu się oprzeć. Nie wiem, co jest moralne, a co nie. Granice się pozacierały. Czuję się jak dziecko we mgle, które rozpaczliwie próbuje zobaczyć, co jest przed nim. Chciałabym, żeby ktoś podsunął mi klucz odpowiedzi do życia. Samotność morduje. Wiecie, co boli najbardziej? Nie to, gdy ktoś traci nasze zaufanie, lecz to gdy my tracimy czyjeś.