środa, 22 stycznia 2020

You only live once, but if you do it right, once is enough

Jestem przeszczęśliwa!! Dzisiaj pomimo przeciwnościom na mej drodze, przeżyłam jeden z bardziej satysfakcjonujących dni na uczelni, a może i w życiu?
Spóźniłam się na egzamin do mojego byłego promotora, weszłam do sali a on patrząc na mnie zaprosił mnie na odpowiedź ustną. Byłam dobrze ubrana, umalowana i uśmiechnięta. Pojechaliśmy razem z drugą dziewczyną windą na górę. Tam zadał mi parę pytań, nie znałam na nie odpowiedzi, ale duużo się uśmiechałam, byłam pokorna i chyba pamiętał mnie z zeszłego roku. Na koniec zapytałam czy "zaliczone pozytywnie" a on się roześmiał :) Przeprosiłam bardzo za spóźnienie, ale powiedział, że się zdarza i nic takiego się nie stało, a podobno był wkurzony, że musi czekać. Mega mi to podbiło samoocenę. Że jestem na tyle wyjątkowa, że się uśmiechnął, zaliczył. Masa osób do mnie napisała - co tam, jak tam. Pewnie myśleli, że nie dam rady, cóż nie tym razem.
Moja średnia w tym roku to żart, wszystko zaliczam w pierwszych terminach, ale na mierne stopnie. Nie mam sił ani chęci do nauki. Mój mózg już nie przyswaja informacji, cierpię na deficyt notatek i nadmiar obowiązków.
Byłam też na badaniach do pracy mgr - sam profesor przykrył mnie swetrem mojej promotorki. Było to przeekochane!! Prosiłam go parę razy o pomoc. Widać, że się tym cieszył. Jutro idę znowu, ubiorę się ciepło, skupię się na maxa na oznaczeniach i mam nadzieję, że o 16 skończę, a za tydzień LCMS.
Nawet zapytała o szkolenia :)
Jestem wyjątkowa!! ♥ Jebać średnią, liczą się relacje międzyludzkie a to mi się udaje. Szanują mnie wykładowcy, ludzie się śmieją z moich żartów. Ciekawe czy plotkują o mnie w katedrze. Np. że nie umiałam nic itd., próbki rozlałam...
Walić to :) best day in this university


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz