Fajnie, że każdy poza A. i K. ma mnie gdzieś i nawet do mnie nie napisze. Faceci są lepsi, nie wmówicie mi, że nie.
Niezmiernie się ucieszyłam, gdy A. do mnie napisał. Każde "ty" było z wielkiej litery. Aż się rzuciłam z tej radości na łóżko i jak nienormalna trzepałam nogami.
Wczoraj myślałam o moich byłych adoratorach. Czy dziś by ze mną byli? Czy dziś też bym im odmówiła?
No i M. - moja pierwsza miłość, którą odrzuciłam. Sama nie wiem czemu... Chociaż w sumie wiem. Bałam się opinii innych. Nie lubię o tym myśleć, bo wydaję mi się, że wciąż coś do niego czuję i,  że on też coś do mnie ma, a myśl, że to spieprzyłam jest dobijająca.
Dzisiaj rano miałam doła. To było takie głupie uczucie, bo nie wiedziałam czemu jest mi źle zaczęłam analizować wszystkie moje porażki. Boże, załamać się można.
Ale wystarczy mieć wszystko gdzieś i wyjść z psem na dwór, na śnieg i już humor powraca.
Czasem sobie myślę, że nie wierzę w: ludzi, Boga, siebie, miłość, przyjaźń, więc właściwie nie mam po co żyć, ale potem jakoś dochodzę do wniosku, że to wina mojego gorszego humoru i w gruncie rzeczy nie jest aż tak źle.
Nie będę tu pisała o religii, ale nie wiem czy wierzę w piekło, niebo... To za dużo, jak na moją małą głowę.
Nie zanudzam już. Kończę rozmyślania. Jestem aspołeczna i jak na razie mi z tym dobrze. Po prostu ludzie są do dupy. Nie obrażając tych dobrych, chociaż oni i tak nie zawsze są fair. Wiem, że ja też nie jestem. Jestem suką i źle mi z tym, ale jeszcze nie umiem tego zmienić.
Nie będę tu pisała o religii, ale nie wiem czy wierzę w piekło, niebo... To za dużo, jak na moją małą głowę.
Nie zanudzam już. Kończę rozmyślania. Jestem aspołeczna i jak na razie mi z tym dobrze. Po prostu ludzie są do dupy. Nie obrażając tych dobrych, chociaż oni i tak nie zawsze są fair. Wiem, że ja też nie jestem. Jestem suką i źle mi z tym, ale jeszcze nie umiem tego zmienić.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz