Zadzwoniły do mnie, a właściwie jedna z nich, rano i powiedziały, żebym nie przychodziła do szkoły, bo jest mało osób, więc nie będziemy pisać niemieckiego. Gdy zapytałam ile dokładnie ich jest, powiedziała, że średnio dużo. Dopytałam czy około 10, a ona to potwierdziła (pytałam po rozmowie telefonicznej, za pomocą SMS-ów, siedząc w domu). Napisałam, więc że przyjadę. W szkole nie było tylko 3 osób. Kłamała. Jak przyszłam to najpierw było siema, a potem: Po co tu przyszłaś, noobie ? Po chuja tu przyszłaś? Mówiłam, żebyś nie szła, pisałam ci. Do tego widziałam ich głupie uśmieszki. Chciało mi się ryczeć. Byłam osamotniona, zaatakowana, zawstydzona. Mogłam im odparować: A wy po co tu przyszliście? Czemu ciągle to ja mam nie przychodzić? Czemu zawsze na mnie drą pizdy jak przyjdę do szkoły, że mogłaś nie przyjść to by nie było tego czy tamtego. A jak się umawiamy, że nie idziemy, a oni i tak przychodzą to jest dobrze.
Niech spierdalają! Nie będą mi rządzić. Koniec z wykonywaniem pokornie ich poleceń. Nie będę grzecznie mówiła tak na każdy ich pomysł. Spierdalać, nędzne dziwki!
A co do chemii to oczywiście K. musiała ujawnić swą zawiść. Powiedziałam, że oddałabym pustą kartkę na tej kartkówce, a ona, że dostałam 3 i mówię o pustej kartce. No to jej odpowiedziałam, że ściągnęłam wszystko razem z kolegą z zeszytu. No kurwa, one dostały po dwójce, to już im żal. Ale jak one miały na koniec półrocza 5, a ja 4, chociaż też jechały na ściągach i to jeszcze takich samych jak ja, to było super. Popierdolone to maksymalnie.

Przestań oczekiwać od innych sympatii i lojalności, bo nigdy jej nie dostaniesz, a tylko się naszarpiesz wewnętrznie. Większość ludzi to hipokryci, zazdrośnicy i fałszywcy, nie ma co się na nich oglądać. Często to sobie powtarzam i jakoś zaczyna mi wychodzić bycie tylko dla siebie samej.
OdpowiedzUsuń