czwartek, 5 czerwca 2014

kind of crazy day

Dzisiaj w szkole pojawiłam się dopiero przed 13. Oczywiście na wejściu miałam spięcie z moją kochaną wychowawczynią, która chyba polepsza sobie samopoczucie tyraniem mnie. Nie wyraziła zgody na zwolnienie mnie z ostatniej lekcji, więc musiałam osobiście poprosić nauczycielkę zajęć artystycznych o to, żeby pozwoliła mi wyjść. Na szczęście nie było z tym problemu i rzutem na taśmę zdążyłam na autobus o 14:20. 
Zaliczyłam sprawdzian z angielskiego, więc jestem na bieżąco.
Nie mam już ochoty na szkołę, dlatego ostatni raz udam się do niej w przyszły wtorek.
Już jutro idę na ognisko w towarzystwie K. - mam przynajmniej taką nadzieję. Liczę na dobrą zabawę i poszerzenie grona znajomych.
Kwestia wyjazdu wakacyjnego nie była jeszcze poruszona, ale myślę, że A. nie omieszka upomnieć się o moją obecność. :) Jestem spokojna.
Aktualnie zamierzam nadrobić zaległości z biologii, bo matura tuż - tuż. 
Wieczorem jadę z tatą do kardiologa. A od jutra dieta. W tym tygodniu moja siostra ma kupić orbitreka i jakieś inne dodatkowe sprzęty do ćwiczeń. Nie mogę się doczekać! Trzeba robić rzeźbę na lato, haha.
Życzę Wam miłego wieczoru! :*
PS: W chwili obecnej edytuję też moje stare posty i powiem Wam, że mam przy tym niezły ubaw. Moja niedojrzałość i wręcz głupota aż wylewa się z wpisów.

2 komentarze:

  1. Wszyscy powoli dorastamy. :) Ja niestety wakacje spędzę pracując, ale za to spędzę więcej czasu z moim facetem.
    Cieszę się, że wróciłaś. Czekałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Codziennie sprawdzałam, co u Ciebie, nawet gdy tu nie pisałam. Cieszę się, że Ci się układa! ;) Ja też w wakacje będę pracować, tyle że po prostu u rodziców.

    OdpowiedzUsuń