wtorek, 17 czerwca 2014

life can be easy

Dzisiejszy dzień był całkiem ciekawy. Zaczął się od proroczego snu, w którym widziałam wypadek autobusu z samochodem osobowym i spóźnioną siebie biegnącą na autobus. Po przebudzeniu tak długo szykowałam się w łazience, że gdy znajdowałam się parę metrów od przystanku... minął mnie autobus. Przebiegłam, więc szybko na drugą stronę i o mało nie potrącił mnie samochód. Byłam przerażona!
W szkole było 16 osób - jak na 36 osobową klasę był to słaby wynik. Na pierwszej lekcji miałam spięcie z wychowawczynią w sprawie mojego sprawowania i świadectwa z wyróżnieniem. Dostało mi się też za zbyt krótką spódniczkę. Brak słów. Na religii wyprosiłam od księdza 20 punktów plusowych i jak się okazało, jednak dostanę świadectwo z paskiem. Jestem szczęśliwa. Na koniec odpowiedziałam z angielskiego na piątkę. Mam straszny problem z wymową. Mój akcent jest tragiczny, ale jeżeli spędzę całe wakacje na szlifowanie go, będzie pięknie.
W przyszłym tygodniu, po zakończeniu roku szkolnego, pójdę z dziewczynami na jakieś jedzenie, podczas którego zamierzam zagadnąć o wspólny wyjazd. Jeżeli to mi się nie uda, będę zmuszona napisać w pierwszym tygodniu lipca do K. Nie odpuszczę tego wypadu! Zwłaszcza, że moja siostra chętnie go dla mnie zasponsoruje. Myślę, że nie będzie z tym większych problemów. W końcu A. wspominał na Sylwestrze, że chce mnie zabrać. Podobnie mówiły moje koleżanki ze szkoły. Jestem dobrej myśli.
Buziaczki, Kochani! Ja uciekam na mecz. :)

2 komentarze:

  1. Co się stało? Byłam głupia i mogę wpakować się w problemy finansowe, ciągle szukam pracy, bo z poprzedniej mnie wywalili. Chciałabym lepiej sobie radzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej :( Na pewno niedługo coś znajdziesz i wszystko się ułoży!

      Usuń