piątek, 27 stycznia 2012

it's almost spring

Słoneczko świeci, siedzę w domku, na dworze -5 stopni Celsjusza.
Jem chleb z pasztetem i nakładam odżywkę na moje okropnie małe paznokcie.
Wczorajszy bilans był, jak dla mnie, bardzo pozytywny. Jestem pełna energii, więc może wyjdę na dwór.
Mam nadzieję, że mama nie zrobi w niedzielę masy racuszków, bo kocham je, ale trzeba.chudnąć, haha.
Wkurzam się, bo niektórzy jedzą tyle, co ja i jeszcze chudną, a ja strasznie przybieram na wadze.
Nie zamierzam się poddać - 5 z biologii i niemieckiego mnie baaardzo cieszy. Może pójdę na profil biologiczno - geograficzny? Matko, muszę już zacząć wybierać LO.  Nie wiem czego chcę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz