poniedziałek, 21 stycznia 2013

chemistry

Miałam się wziąć za naukę, ale słabo mi poszło. Zaznaczyłam tylko w książce od geografii informacje, które muszę przyswoić do sprawdzianu odbywającego się 5. marca i nauczyłam się dwóch punktów z zeszytu z chemii. Boże, ja nie nadrobię tych zaległości. Nawet nie mam jak przepisać notatek. Jednym słowem: super.
Przeczytałam moją "urodzinową" książkę i znowu biorę się za Mickiewicza. Po raz 4, bodajże. Nie mogę przebrnąć przez tę epopeję narodową.
Jutro koniecznie muszę wyjść na dwór. Napadało mnóstwo śniegu, więc będę się świetnie bawić z psami. Szkoda, że w święta nie było tak klimatycznie, jak teraz. Nie ma co narzekać. Właśnie upływa kolejny tydzień ferii. Muszę znaleźć odrobinę motywacji do nauki.
Trochę wyładniałam, złagodniały mi rysy i odrobinę zeszczuplałam. Bardzo dobrze się z tym czuję.
Zaczęłam siedzieć do późna przy komputerze lub lekturze i wstawać po 11. Ciekawe jak się przestawię na tryb 22 - 6:30... Chyba, że zmienią mi plan i będę wstawać o 7:45!
Jadłam niedawno placek drożdżowy, pierwszy raz od kilkuletniej przerwy. Pamiętam, że kiedyś mama piekła go co niedzielę.
Pochwalę się Wam też, że wróciłam do regularnego malowania paznokci i skończyłam z ich notorycznym obgryzaniem.
Dziś w nocy ryczałam, bo myślałam o śmierci moich bliskich, przyszłości, religii, samej sobie itp. Byłam trochę przytłoczona imprezą. Nie nadaję się na takie spontany. Zdecydowanie. Mam potem wyrzuty sumienia biorące się z powietrza.
Aktualnie boli mnie bark. Kończę. Miłej nocy! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz